Witam,
mieszkam w bloku i mam małą piwnice. Dzisiaj dostałem telefon ze spółdzielni, że miszkańcy się skarżą, że w mojej piwnicy mieszkają szczury, bo zostawiłem tam karton z papierami (jakieś ksero-papiery) i żebym coś z tym zrobił, bo jak lokatorzy donisą do sanepidu to 'będę miał poważne problemy'. Powiedziala też że trutki nic nie dają. Nieco zaskoczony powiedziałem że zobaczę co się tam dzieje, ale.. boję się
zadzwoniłem więć do firmy typu 'deratyzacja,sprzątanie itp.' i Pan mi powiedział, że spółdzielnia jest odpowiedzialana za szczury i w tym przypadku stosują zwykłą "spychologię". Gdy mu powiedziałem, że ponoć trutki nic nie dają, powiedział, że spółdzielnia stosuje jakieś stare metody typu granulat a nie np. kostki czy inne cuda deratyzacji

i to oni powinni się za to wziąść, a nie ja.
i w sumie gość ma rację: zakazu trzymania pudełka z papierami w piwnicy nie ma, ja tych szczurów tam nie przyniosłem, dlaczego teraz ja mam się za to brać? jeszcze gdy spytałem Pani ze spółdzielni czy są jakieś firmy które to robią (deratyzajcia / sprzątanie) to powiedziała, że "oni takich nie znają"... To może czas najwyższy poznać?
no więc, co powinienem zrobić?