Witam,
proszę o poradę w poniższej sprawie. Czytałem różne komentarze, orzeczenia i dalej nie mogę znaleźć odpowiedzi. Sprawa ma się tak:
Znajomy chce wnieść do sądu wniosek o zasiedzenie służebności gruntowej. Jego nieruchomość znajduje się na górce i do drogi publicznej musi przejeżdżać przez położone niżej 3 inne nieruchomości. Sąsiedzi nigdy nie robili z tym problemów. Dodam jeszcze, że 2 sąsiadów w ogóle zgadzało się przekazać używaną część działki gminie aby powstała tam droga gminna i (być może) została zaasfaltowana- natomiast 1 nieruchomość jest jeszcze wpisana na jakiegoś pradziadka który od dawna nie żyje a dotychczasowych właścicieli nikt nigdy nie widuje bo to jest grunt niezabudowany- i dlatego tak znajomemu zależy na tej służebności. W tym roku mija 30 lat od utwardzenia tej drogi przez znajomego betonowymi płytami (zrobił to w celu ułatwienia przejazdu ciężarówkom do budowy domu oraz normalnego korzystania z drogi przez siebie). Na pierwszy rzut oka wydawało mi się wszystko jasne- jest posiadaczem służebności w złej wierze (bo wie, że przejeżdża przez cudze nieruchomości i korzysta z nieruchomości w zakresie odpowiadającym treści służebności- art. 352 par 1
KC.) i spełnił warunki jej zasiedzenia- mija 30 lat od korzystania z trwałego i widocznego urządzenia zrobionego przez siebie- art. 292 w zw. z 172 par 2. Gdy zacząłem jednak coś więcej szperać to przestałem cokolwiek z tego rozumieć. Chciałbym wiedzieć:
1) Czy korzystając przez te 30 lat z nieruchomości sąsiadów za ich przyzwoleniem znajomy był i jest prekarzystą (i przez to nie może zasiedzieć nieruchomości, bo nie spełnił przesłanki posiadania z art. 352 par. 1) czy jednak poprzez utwardzenie drogi i długotrwałe korzystnie z niej należy wykluczyć prekarium (będące co do zasady krótkotrwałym stosunkiem) i przyjąć posiadanie służebności? Czytałem taką opinię na jednej ze stron "Długość terminów wymaganych do zasiedzenia w praktyce wyklucza przyjęcie, iżby zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego osoba występująca o stwierdzenie zasiedzenia na swoją rzecz mogła być w rzeczywistości jedynie prekarzystą, choć czysto teoretycznie jest to możliwe." Wydaje mi się, że potraktowanie go jako prekarzysty właściwie ograniczałoby możliwość zasiedzenia nieruchomości tylko do przypadków, gdy właściciel przez 30 lat nic nie wie zarówno o utwardzeniu części jego nieruchomości jak i regularnym korzystaniu z niej- czyli bardzo rzadko...
2) Uznając, że znajomy jest jednak posiadaczem służebności- czy gdyby jakiś sąsiad wpadł na pomysł uzyskania wynagrodzenia za korzystanie z jego nieruchomości to ma szansę powodzenia jego powództwo z art. 225 par 1 w zw. z art. 224 par 2
kc jako że do posiadacza służebności stosuje się przepisy o posiadaniu rzeczy (art. 352 par 2
kc)? Wydaje mi się, że posiadanie służebności nie jest posiadaniem samoistnym- czytałem orzeczenie SN z 9 sierpnia 2011 r. gdzie było napisane o różnych poglądach doktryny (posiadaniu samoistnym, zależnym służebnym bądź trzecim, odrębnym- specyficznym) natomiast sam SN raczej skłaniał się ku specyficznemu. Poza tym wydawałoby mi się idiotyczne najpierw tolerowanie przejazdu a potem skuteczne żądanie za to kasy
Dziękuję za porady