RE: Ile obowiązuje/kiedy wygasa umowa z pośrednikiem
Gdybym to ja kupował mieszkanie wówczas bym skontaktował się z pośrednikiem. Co do mieszkania to pośrednik gdy było w jego ofercie wystawiał je cały czas z ceną X. Myśmy to mieszkanie oglądali z żoną sami. Nie interesowało nas. Rodzice przepisali nam swoje. Teraz byłem z bratem w Kauflandzie i oglądaliśmy ogłoszenia. Trafiliśmy na jedno fajne mieszkanie. Z opisu wyglądało znajomo (ilość pokoi, metraż i piętro). Jednak cena była dużo niższa więc ja przynajmniej myślałem, iż może to całkiem inne (sprzedawca długo trzymał cenę z uporem). Wiele mieszkań tego typu już oglądałem kiedyś bo takie są blokowiska. Powiedziałem bratu zanim dokonał tel do sprzedającego aby zapytał czy przypadkiem sprzedający nie ma umowy z tymże pośrednikiem. Numer na ogłoszeniu był prywatny - sprzedającego. Okazało się, że to jest to samo mieszkanie. Bratu się spodobało. Wcześniej ze mną go nie oglądał aczkolwiek wiedział, że szukam i co oglądałem bo opowiadałem mniej więcej gdzie byłem, to normalne. Jednak na tamten czas brat nie był zainteresowany kupnem. Od lipca szuka. Dlatego pytam jak to się ma w świetle prawa. Bo prawda jest taka, że nijak można to udowodnić potem skąd brat się dowiedział. On nie ma umowy z pośrednikiem więc nie ma zamiaru płacić. Ja mam już mieszkanie i też nie mam zamiaru bulić. Każdy jednak wie, że pośrednicy, bankierzy, notariusze - wszyscy się dobrze znają. Ja uważam, że nie powinniśmy płacić. Jednak nie wiem jak to potem jest postrzegane. Brat ma w sumie inne nazwisko (po ojcu) więc nie powinno wyjść. Chciałbym mu też pomóc przy zakupie, gdyż jest młody a ja już mam doświadczenie. Jednak boję się, że jak się pojawimy u notariusza to potem mogą być problemy i kary. Ludzie ludzi znają, niech potem wyjdzie. Poza tym pazerność pośredników często nie zna granic i gdzie mogą tam się przylepią. Szukałem informacji w internecie zanim tu napisałem więc trochę historii o "ludzkiej uczciwości" i "ludzkim podejściu do sprawy" pośredników też się naczytałem. Wśród znajomych też jedna osoba ma niemiłe doświadczenia. Nie mam szczerze zamiaru płacić 5000 prowizji za nic. Tym bardziej, że ja to mieszkanie oglądałem raz 20 min, nie chciałem go, nie chcę i dalej nie korzystałem z usług biura. A brat w ogóle nie miał z nim styczności.
|