Wymeldowanie
Poproszę o poradę w kwestii wymeldowania mojej mamy z mojego mieszkania własnościowego.
Jeszcze za życia mojego taty zostałam tzw. głównym najemcą mieszkania.
Przed czterema laty wykupiłam to mieszkanie na własność.
Tata zmarł 9 lat temu a w ubiegłym roku moja mama lat 77 wyszła ponownie za mąż.
Sama zaproponowała mi żebym to mieszkanie po jej ślubie sprzedała ponieważ:
1) Ona i tak się przeprowadzi na stałe do (obecnego)męża (który ma mieszkanie własnościowe) i od ponad dwóch lat praktycznie u niego mieszka.
2) Ja mieszkam poza granicą kraju i odpadnie jej doglądanie „mojego” mieszkania (mieszkanie jest na 4 piętrze bez windy, mieszkanie obecnego męża co prawda na 5 ale dogodniejsze bo z windą, dwupokojowe z pięknym balkonem itd. …)
3)Sama wynajmuję mieszkanie a po sprzedaży mojego będę mogła kupić mniejsze mieszkanie własnościowe w mieście gdzie pracuję.
4)Odpadną niepotrzebne płatności, czynsz za moje mieszkanie i spora suma którą płacę za wynajem.
Nie ukrywam że zaskoczyła mnie swoją decyzją o ślubie i „decyzją” w sprawie mieszkania.
Co do pierwszego nie miałam żadnych obiekcji, wręcz przeciwnie spadł mi kamień z serca że nie będzie samotna (ja jestem jedynaczką i mam córkę lat 27 która co prawda odwiedza babcię ale sporadycznie a moja mama nie utrzymuje kontaktów z rodziną)
Partner obecny mojej mamy był (z nieżyjącą pierwszą żoną) wieloletnim przyjacielem moich rodziców a jego żona zmarła miesiąc po moim tacie.
Wszystkie te rozmowy odnoście wspólnego ich zamieszkania i sprzedaży mojego mieszkania odbywały się przed ich ślubem, na którym świadkiem była moja córka i mój eksmąż (po rozwodzie utrzymujemy przyjaźń, oboje mamy tylko jedno dziecko i nie zawarliśmy ponownych związków) ja na ślubie „robiłam” za fotografa. Innych osób na ślubie nie było. Partner mojej mamy nie ma dzieci z rodziną też nie utrzymuje kontaktów.
Po powrocie z USC jeszcze były prowadzone rozmowy o tym że niebawem mama przemelduje się do męża itd. A ja mając prawie 50 lat zaczęłam się po prostu cieszyć że nareszcie będę miała swój kąt i mieszkanie które będzie moje (z eksmężem nie mieliśmy szansy na samodzielne mieszkanie)
Po dwóch miesiącach nadal tego nie zrobiła ale ja zgodnie z wcześniejszymi rozmowami zaczęłam działać tzn. znalazłam agencję i podpisałam umowę pośrednictwa dotyczącą sprzedaży tej nieruchomości.
Żeby nie obciążać mamy, pomoc zadeklarowała moja córka, czyli np. obecność w trakcie pokazywania tego mieszkania potencjalnym nabywcom (córka ma klucze, klucze ma również moja mama i jej obecny mąż).
I tutaj dochodzę do sedna sprawy. Po fakcie wystawienia na sprzedaż mojego mieszkania, diametralnie zmienił się stosunek i mojej mamy, i jej męża do przemeldowania się. Mama stwierdziła że się nie wymelduje (a ja nie sprzedam tego mieszkania wtedy) Pan X stwierdził że jego mieszkanie jest za małe żeby tam razem mieszkali, że nie wie jeszcze komu zapisze swoje mieszkanie i nie zamelduje w nim mojej mamy bo „jak będę chciał to swoje mieszkanie sprzedać to co wtedy zrobię z mamą” ….. po prostu jakieś kompletne bzdury. Od tej pory mama zaczęła przebywać częściej w moim mieszkaniu, u męża nocuje tylko w weekendy ale codziennie do niego chodzi ,gotuje, razem jedzą itd.
Okazało się że powyrzucała moje rzeczy (pal licho ubrania … ale książki też, moje pamiątki i wiele cennych dla mnie rzeczy (cennych niematerialnie)
Ona nadal ma swoje rzeczy w „moim” mieszkaniu ale przecież ich nie wyrzucę …. chociaż po tym co zrobiła chyba powinnam.
Miało być tak pięknie i spokojnie a zrobiło się wielkie ….
Mama informując mnie o ślubie podkreślała że robi to również dlatego żebym spokojnie (ha ha) mogła sprzedać mieszkanie, pan X że nareszcie przestanie się mama męczyć i latać na to czwarte piętro…
Czy mnie oszukiwali? Czy z góry zakładali że będą na wszelki wypadek zameldowani w dwóch mieszkaniach? Nie wiem.
Nie minęło jeszcze pięć lat od zakupu przeze mnie tego mieszkania. Mama doradzając mi sprzedaż mówiła że informowała się w administracji czy mogę je sprzedać przed upływem 5 lat. Ja też to potem sprawdziłam i wiem że jeśli kupię inne mieszkanie w ciągu 2 lat(co zamierzam zrobić jak najszybciej po sprzedaży) nie będę musiała płacić 19% podatku. Teraz mama mi wmawia że to jednak nie jest prawda i że nie mogę go zgodnie z prawem sprzedać. Kolejne bzdury.
Reasumując, nie wiem po co i czemu miała służyć ta szopka z ich ślubem. Sama przez te kilka lat od zakupu nawet nie myślałam o sprzedaży, podkreślam po raz kolejny że wypłynęło to z ich nie z mojej strony.
Teraz natomiast ponieważ czuję się oszukana i obiecałam sobie doprowadzić tę sprawę do końca zrobię wszystko żeby sprzedać to mieszkanie.
Czy mogę wymeldować mamę na podstawie tego że zawarła związek małżeński i ma możliwość zamieszkania w nie gorszych a lepszych warunkach w mieszkaniu własnościowym swojego męża (nie mieszkała w nim poprzednia żona pana X, 3 lata temu sprzedał on domek jednorodzinny i zakupił to nowe mieszkanie, razem z moją mamą chodzili oglądać mieszkania i uznali wtedy że będzie w sam raz dla nich)?
Czy można zagwarantować mojej mamie że w razie jego śmierci nadal będzie tam mogła mieszkać. A potem niech jakaś daleka jego rodzina to „rozdrapie” ja i moja córka możemy się zrzec na piśmie wszelkich praw do niego.
Od kilku miesięcy borykam się z tym problemem.
Wiem że mogę zameldować lokatorów i tym doprowadzić do szybszego „wyprowadzenia” się mamy, mogę zmieniać zamki i utrudniać jej życie na różne sposoby. Chciałabym tego jednak uniknąć. Ale jak widać do polubownego załatwienia tej sprawy jest daleko i dlatego proszę o poradę.
Z góry dziękuję.
|