O sporze sąsiedzkim w dawnych pokoleniach nic mi nie wiadomo

. Pieniądze raczej nie są powodem, bo nawet nie dopuścili do żadnej propozycji cenowej. Tu chodzi o "nie bo nie" będę jeszcze starał się mediować przez proboszcza, choć po dzisiejszej rozmowie nie sadzę by to coś dało

Dodam tylko że podłączenie biegłoby w zasadzie prawie że przy granicy nie ogrodzonej i nie zagospodarowanej działki tak zwany ugór. Co za czasy że człowiek człowiekowi aż tak wilkiem. Tu nawet nie chodzi chyba o zazdrość bo chcę postawić nieduży drewniany domek z przeniesienia w którym mieszkałyby dwie starsze osoby.