Witam,
mieszkam w Krakowie, w bardzo wielu miejscach nadmiernie ogranicza się kwestię wchodzenia z psami.
Albo zakazy wchodzenia w ogóle albo nakazy prowadzenia ich z licznymi obostrzeniami zmuszając właścicieli do prowadzenia na smyczy i kagańcu. Oczywiście restrykcje dotyczą jedynie literalnie wypisanych właścicieli "psów" - jak rozumiem, z kotem, fretką, aligatorem (
)... mogę chodzić bez problemu?
Przykład 1:
Pobliski samorządowy żłobek, oczywiście ogrodzony więc żadne zwierze do środka nie wejdzie, ale dyrekcja poszła dalej i zakazała przechodzenia z psami również w pobliżu tego żłobka i okalających ogrodzenie terenów zielonych pstrokatymi tabliczkami "
Zakaz wprowadzania psów".
Do kogo zatem kierować pismo w tej kwestii?
- do dyrektora?
- do rady miasta?
Czy procedura wygląda mniej więcej tak:
- wezwanie do usunięcia naruszenia? Tylko jakiego?
Wiszą tylko tabliczki, na stronie brak jakichkolwiek informacji o regulaminie obiektu. Dodam, że od 1 sierpnia zmieniono w mieście "regulamin utrzymania czystości..." - co spowodowało usunięcie zapisu
Cytat:
"nie wprowadzania zwierząt na teren placów zabaw i piaskownic dla dzieci, kąpielisk, boisk szkolnych oraz
terenów zielonych i sportowych położonych na obszarze posesji będących w zarządzie szkół, przedszkoli
i żłobków,"
|
- czy zatem mogę się powołać na odpadnięcie podstawy ustanowienia takiego oznakowania (oraz to, iż po prostu był on bezprawny (jak mówi wyrok w sprawie z Wołowa o którym ostatnio głośno)
Czy może wysłać pismo z prośbą o podanie podstawy prawnej ustanowienia takich tabliczek?