Szybki opis sytuacji:
- w mieszkaniu jest taki sprzęt
Watergenie F - Pomporozdrabniacze SETMA
- wracam po świętach do najmowanego lokalu. Aktywuję spłuczkę, muszla napełnia się wodą, zasysa ją do mechanizmu rozdrabniającego iiii.... potop. Nie poleciała woda do odpływu, wszystko spod 'kibelka' rozlewa się po podłodze łazienki (przy okazji zalewając odrobinę sąsiada piętro niżej)
- osuszam wszystko, na następny dzień umawiam się z właścicielem, razem wracamy badać sytuację. Oczywiście nie mając żadnej wiedzy w temacie w końcu wzywamy fachowca
- fachowiec rozmontowuje wszystko, wymienia płytę sterującą, montuje ponownie dokładnie uszczelniając, działanie sprzętu wraca do normy.
Koszt: 450 PLN, właściciel pokrywa, ale domaga się uregulowania tej kwoty w ramach umowy, powołując się na zapis: "[...]Najemca zobowiązuje się do: -przeprowadzenia na własny koszt drobnych napraw i usuwania usterek związanych z eksploatacją, z zaniedbaniem lub niewłaściwym użytkowaniem z jego strony" co ma oparcie w znanym i przytaczanym nie raz punkcie z wiadomej ustawy. Natomiast jest też punkt: "Wszelkie naprawy w większym wymiarze obciążają wynajmującego, chyba że powstały z winy najemcy, w takim wypadku obciążają najemcę". Sytuacja nie powstała najprawdopodobniej z niczyjej winy.
Czy taka naprawa wchodzi w koszty tychże drobnych napraw ujętych w ustawie czy jednak w przypadku, gdzie ten mechanizm odpowiada za możliwość odprowadzenia ścieków, jest kosztem wynajmującego? Proponowałem równe partycypowanie w kosztach, niemniej raczej ta opcja zostanie odrzucona przez właściciela.