Cześć.
Temat jest dosyć rozległy więc zacznę od streszczenia:
Wynajmuję pokój w lokalu mieszkalnym. Najemca od 3 miesięcy olewa moje prośby o poprawę stanu sanitarnego i technicznego owego lokalu. Ja chcę się stamtąd jak najszybciej wyprowadzić (głównie przez stan lokalu ale również przez jednego agresywnego i drugiego śmierdzącego współlokatora o których za chwilę). Przeszkadza mi w tym jednak konstrukcja umowy i regulaminu, według których jestem zobowiązany znaleźć na swoje miejsce innego najemcę oraz opłacić 200 zł zryczałtowanej opłaty za szkody związane z zawarciem nowej umowy. Stan lokalu jest tak zły, że znalezienie kogokolwiek na moje miejsce jest praktycznie niemożliwe (sama agencja sobie z tym nie radzi).
Trochę detali:
- mieszkanie jest pod samym dachem w 7 piętrowym bloku z chyba myślę okolic lat 60.
- 3 miesiące temu coś zaczęło się lać z dachu na ścianę w kuchni, plama która powstała w ten sposób przewodziła prąd. Pracownicy spółdzielniu wybili dziurę na wylot na klatkę schodową w ścianie oraz rozerwali płyty k-g i zostawili to tak do teraz
- niedługo potem z sufitu zaczął dobiegać nieznośny, niskotonowy dźwięk który wprawia w wibrację ściany całego lokalu do tej pory. Jest tak głośny, że nie pozwala spać.
- dzisiaj pracownik spółdzielni przyszedł "naprawić otwór, tak to wygląda:
wewnątrz: zewnątrz:
- bonusy: śmierdząca woda z kranu, śmierdząca łazienka (zapachu zngilizny nie można się pozbyć nawet stosując odświeżacze, itp.), brązowa, zagrzybiała smuga na ścianie w kuchni (która nie ma okien na zewnątrz) oraz WSPÓŁLOKATOR
O współlokatorze teraz:
Któregoś razu przy okazji kłótni o sprzątanie (gość odkąd go znam ani razu nie sprzątał w mieszkaniu) wszedł do mojego pokoju i powiedział "zaje**ć Ci?". Po przedstawieniu sytuacji najemcy została mi przekazana informacja, że to współlokator mówił, że to chciałem go pobić. Niestety nie wiem kompletnie co tutaj zrobić bo nie mam żadnych dowodów na przebieg tej sytuacji. Nie czuję natomiast żadnego zagrożenia ze strony tego człowieka - możliwe jednak, że w obrazie całości może to jakoś pomóc mojej sytuacji. Kolejno jest drugi lokator, który przeokrutnie zaśmierdzał całe mieszkanie. Mówię tu o zapachu fekaliów za każdym razem kiedy korzystał z ubikacji i dopiero po upomnieniu coś z tym zaczął robić.
Wszystkie tematy były przeze mnie poruszane wielokrotnie z agencją i niestety do tej pory udało się tylko wymusić "naprawę" dziury w kuchni. Jako że pracuję z domu, nie jestem w stanie przebywać w tym miejscu ani chwili dłużej i chciałbym dowiedzieć się jakie mam możliwości w przypadku tak ogromnych niedopatrzeń ze strony najemcy. Moim głównym celem jest jak najszybsze opuszczenie lokalu, odzyskanie wpłaconej kaucji i nieponiesienie przy tym dodatkowych kosztów.
Będę wdzięczny za każdą pomoc.