Ingerencja wynajmującego w prywatność najemcy
Dzień dobry,
Wypowiedziałam właśnie mieszkanie. Umówiłam się z właścicielką, że przyjedzie je obejrzeć z protokołem i ustalimy co ma iść do poprawki.
W czasie wizyty właścicielka zażądała, aby w czasie oglądania mieszkania przez potencjalnych nowych lokatorów, wyglądało ono "tak, jak wtedy, kiedy oni będą się wprowadzać". Według właścicielki oznacza to m.in. schowanie rzeczy osobistych do kartonów lub przewiezienie ich części do innego miejsca. Kręciła nosem, że "mam tyle rzeczy" i że są wszędzie, czy kwiatki nie mogą być w nowym lokalu, że rzeczy z blatu w kuchni (kawiarka, puszki z cukrem, herbatą itp.) powinny być schowane, a nawet, że w szafkach jest dużo rzeczy i ona nie może zobaczyć i pokazać dokładnie jak to wygląda.
Mam 2 miesiące wypowiedzenia i nowi lokatorzy mają pojawiać się w tym okresie, będę też normalnie płacić za mieszkanie. Czy to nie jest przesada ze strony właścicielki? Mam w umowie zapisane, że na czas wizyt potencjalnych lokatorów "rzeczy powinny być pochowane do szaf, łóżka pościelone i wyrzucone śmieci". Moim zdaniem właścicielka nie ma prawa wymagać ode mnie chowania wszystkich rzeczy na czas takich wizyt, zwłaszcza kiedy nadal płacę za mieszkanie.
Wspominała też o malowaniu ścian w łazience, sugerując, że miałoby się to odbyć na jej koszt, ale jeszcze w trakcie wypowiedzenia.
Czy mogę odmówić obu rzeczy? (wiadomo, że rzeczy osobiste będą pochowane, ale np. kwiatki czy wyposażenie kuchni wydaje się być przesadą).
Czy mogę np. skrócić czas wypowiedzenia i wyprowadzić się za miesiąc, żeby właścicielka mogła sobie pokazywać to mieszkanie jak się jej podoba?
|