Pluskwy w hostelu za granicą
Dzień dobry,
Byłem w hostelu w kraju unijnym. Przed 14 powiedziano, że nie mogą mnie jeszcze zameldować, mam przyjść później. Przyszedłem później - nikogo już nie było, recepcja już zamknięta, zadzwoniłem, dostałem informację z kodem wejścia i który pokój jest mój. Pokój w piwnicy i bez okien. Ale okej. Zostawiłem rzeczy, wróciłem wieczorem. Około piątej obudziłem się i ewakuowalem. Pluskwy biegały po ścianie i po łóżkach. Zostałem cały pogryziony. Nie przesadzę, jeśli powiem, że bąbli około sto. Więc to nie mogła być jedną, dwie, pięć, ale cała masa.
Miałem bardzo silną skórną reakcję alergiczną, włącznie z silnym bólem i opuchlizną.
Od razu poinformowałem o tym hostel, że nie zostaję tam, mam alergię i będę musiał odbyć wizytę u lekarza. Zero odpowiedzi.
Nie mam potwierdzenia zameldowania. Mam potwierdzenie rezerwacji z bookingu i e-maile. Sprawa została zgłoszona do ubezpieczyciela, więc zdarzenie jest zarejestrowane. Byłem też w punkcie pierwszej pomocy na Węgrzech. Mam zdjęcia pokoju i pluskiew. Mam zdjęcia pogryzień. Musiałem pilnie wracać do kraju - hydrokortyzon tylko na receptę, a w punkcie pierwszej pomocy nie mogli jej wypisać. Generalnie stan mój był dość kiepski. Poniosłem dość spore koszty związane z przedwczesnym powrotem. I teraz moje pytanie - czy w takim stanie faktycznym istnieje możliwość uzyskania od hostelu czegokolwiek? Zadośćuczynienia, lub chociaż zwrotu poniesionych kosztów na powrót? Szczególnie, że wiedzieli o tym z maila i nie zaoferowali nawet żadnej pomocy.
|