witam
jestem tu pirwszy raz i bardzo prosze o pomoc.

jestem mloda dziewczyna, pracowalam ponad rok w restauracji jako kierowca przez caly rok nie moglam uprosic sie o umowe, wiec w koncu postanowilam sie "zwolnic". dalam szefowi dwutygodniowe wypowiedzenie slowne.
po dwóch tygodniach w ostatni dzien pracy poinformowalam go ze chce pieniadze a on sie zdenerwowal i powiedzial, tu cytuje, "w du**e dostaniesz te pieniadze" postraszylam go ze przyjde z policja i bedzie musial mi dac pieniadze. czy gdybym pozwala go do sadu to wygram sprawe...?
dodam jeszcze ze pracowalam po 200 godzin miesiecznie za marne 5zl\h bez rzadnych urlopow. w firmie zatrudnionych jest ok 20 osob i moze dwie maja umowe i to na 1\4 etatu. nie odprowadza tez podtkow. dowozy wypisuje na zwyklych kartkach. a wyplaty wygladaja tak ze opoznione sa nawet 3 miesiace i jak sie uda doprosic to daje 50 zl przez caly tydzien. jest mi winien sporo pieniedzy i nie moge tego tak zostawic. bardzo prosze o pomoc