Początkujący | Pracodawca nieuczciwy kombinator, co zrobic?-Pilne
Witam, szukam pomocy w mojej sprawie.
Sprawa troche zagmatwana, postaram sie to zwiezle i logicznie opisac.
Jestem zatrudniony w firmie w ktorej pracownikow rozlicza sie na podstawie stawki godzinowej, pracuje w osrodku szkolenia kierowcow i jestem rozliczany tylko za kazda godzine wyjezdzona z kursantem.
Prace zaczalem tam ok dwa lata temu, na rozmowie z pracodawca zostalem poinformowany ze moge zostac zarejestrowany w dwoch wariantach, tzn. na caly etat najnizszej krajowej, ale tu jest warunek, ze jezeli nie wyjezdze okreslonej liczby godzin doszkalajacych to bede musial zwrocic polowe skladek z umowy pracodawcy (250zł), a druga opcja to 1/2 etatu bez tego warunku z jazdami doszkalajacymi, natomiast faktyczne wynagrodzenie bedzie na podstawie stawki godzinowej za kazda godzine z kursantem, okazalo sie ze ta umowa to taka przykrywka, a reszta dzieje sie "pod stolem"
Zgodzilem sie na te warunki, gdyz pilnie musialem podjac prace, glownie ze wzgledu ze niedlugo mial przyjsc na swiat moj synek i musialem gdzies podjac prace, poza tym mialem kredyt do splaty,machnalem na to reka bo bylem w ciezkiej sytuacji i musialem sie ratowac jakas praca, zgodzilem sie na wariant na 1/2 etatu gdyz wiedzialem, ze nie bede w stanie wyrobic wygurowanego progu ustalonego przez pracodawce, zreszta na ilosc jazd doszkalajacych nie tylko ja mialem wplyw.
Z czasem pracodawca zaczal dokladac mi roznych dodatkowych zajec nie placac za te dodatkowe godziny, jakos to znosilem.
W okresie zwiekszonego ruchu kursantow bylem zmuszany do pracy po 12 godz i wiecej pod grozba zwolnienia, dodam ze czas pracy instruktora reguluje ustawa i wynosi on maks 8 godz dziennie, przy tym pracodawca wydawal rozkazy w sposob malo kuturalny, przy tym klnac i wyzywajac, to tez jakos znioslem.
Nastepnie okazalo sie ze osrodek bedzie mial kontrole i zostalem zmuszony do falszowania kart kursantow, chodzilo o dostosowanie godzin i por dnia jazd tak zeby w kontroli wszystko wyszlo niby dobrze, dodam ze przekroczona ilosc godzin pracy i takie kombinacje w kartach wisza nad instruktorem i za to grozi 15 tys kary oraz cofniecie uprawnien.
Po za tym bylem zmuszany do jazdy niesprawnymi samochodami, przez caly ten czas musialem korzystac z wlasnego tel na swoj koszt, oraz musialem myc samochod na wlasny koszt. To tez jakos znosilem bo musialem miec jakas prace a innej nie moglem znalezc.
Nastepnie pracodawca wprowadzil system do ukladania grafikow instruktorom (wczesniej jazdy z kursantami ustalalem ja), ktory ukladaly asystentki, "dzieki" temu grafik dostawalem z dnia na dzien, przez co ani ja, ani moja zona, ani moja mama ktora opiekowala sie moim synkiem nie moglismy sobie nic zaplanowac, bo jazdy byly ukladane bez zadnego porzadku no i grafik na nastepny dzien dostawalem dzien wczesniej wieczorem.
Dodatkowych wymagan z grozbami zwolnienia bylo coraz wiecej, coraz bardziej wulgarnie pracodawca sie do mnie odnosil,poklucilem sie z nim, powiedzial mi zebym pisal wypowiedzenie i ze juz u niego nie pracuje a ja nie wytrzymalem i zagrozilem ze w takim razie spotkamy sie w sadzie. Nie zostalem zwolniony ale okazalo sie ze dostaje tylko tyle pracy zeby mnie zaglodzic i zebym sam sie zwolnil. dDodam ze ani ja ani zaden z pracownikow nie ma placone za urlop, nie mialem mozliwosci skorzystania z urlopu tacierzynskiego, umowa mi sie konczy w styczniu i nie zostanie przedluzona, zreszta i ja juz nie chce tam pracowac. Dodam ze praca mocno zalezna od sezonu gdzie w zime praktycznie siedzi sie w domu a pensja to kieszonkowe. Do momentu naszej klotni pracowalem na calym etacie z umowa na 1/2, niektorzy instruktorzy maja umowe na caly etat i potracane gdy nie wyjezdza ustalonych godzin doszkalajacych.
Pracodawca prowadzi odzielne karty pracy i rozliczenia na podstawie ktorych otrzymujemy wynagrodzenie.
Chcialbym chociaz odzyskac pieniadze za urlop, za moj telefon i najlepiej jakby to bylo skalkulowane na podstawie zarobkow i wymiaru czasu pracy w jakim faktycznie pracowalem.
Nie wiem od czego zaczac, szef zaczal mi wmawiac ze to ja pracowalem tyle ile chcialem i to bez jego przymusu. inni instruktorzy tez sa tak traktowani, co chwila ktorys toczy z pracodawca wojne, ale nie wiele im udaje sie zrobic, reszta siedzi cicho bo mowia ze lepsza taka praca niz inna, bo maja kredyty, alimenty itp.
Co miesiac podsuwa nam liste plac do podpisu w kwocie takiej jak na umowie, wczesniej podpisywalem te listy i karty urlopowe bo myslalem ze jakos to bedzie.
Mam ogromna prosbe co dalej robic, podpisywac ta karte plac?gdzie zglosic, ajkie mam szanse na wskuranie czegokolwiek, mam dosyc wyzysku i chcialbym mu pokazac ze ludzi trzeba szanowac, a jego firma to nie oboz pracy.
Bede ogromnie wdzieczny o pomoc
|