Czas pracy przy umowie o pracę i nadgodziny na umowie zleceniu
Z góry przepraszam za długi post, ale mam nadzieję, że dzięki temu dokładnie opisałam problem.
Grafik mojego męża od poniedziałku 7 stycznia przedstawia się następująco:
poniedziałek - piątek 22.00 – 6.00
sobota wolna
NIEDZIELA 14.00 – 22.00
Tak więc mamy 48 godzin pracy, zachowany okres wypoczynku dobowego 11 godzin, ale nie zachowany tygodniowy, bo od soboty od 6.00 do niedzieli do 14.00 jest 32 godziny.
Ale tu się nie czepiamy, bo mąż się zgodził, a za pracę w niedzielę dostanie dodatkowe pieniążki.
Ale ciekawie zaczyna się w tym tygodniu od poniedziałku 14 stycznia.
14 stycznia poniedziałek - 18 stycznia piątek 14.00 - 22.00
19 stycznia SOBOTA 14.00 – 22.00
20 stycznia NIEDZIELA 14.00 – 22.00
Tak więc mamy 56 godzin w tygodniu, zachowany dobowy okres wypoczynku, ale nie tygodniowy.
No i kolejny tydzień rozpoczynający się I zmianą czyli poniedziałek – piątek 6.00 – 14.00, a więc brak zachowanego odpoczynku dobowego między niedzielą 22.00 a poniedziałkiem 6.00. I kto wie, co wymyślą dalej.
Dodam, że mąż jest zatrudniony na umowę o pracę, natomiast wszystkie nadgodziny rozliczane są w ramach umowy zlecenia, którą każdorazowo podpisuje w takich przypadkach(pewnie powinnam o tym wspomnieć na początku).
Jak to wszystko ma się zatem do kodeksu pracy? Czy pracodawca może w ogóle dawać do podpisu umowę zlecenie, skoro praca w godzinach nadliczbowych jest dokładnie ta sama i w tym samym miejscu co godziny etatowe?
Czy mąż może odmówić pracy 19 i 20 stycznia i czy grożą mu z tego powodu jakieś konsekwencje? Tym razem nie było to już pytanie czy chce i może przyjść, tylko polecenie.
Czy takie praktyki pracodawcy kwalifikują się do powiadomienia PIP?
Na koniec dodam, że mąż pracuje w zakładzie produkcyjnym przy kwasach, a więc nie jest to najbezpieczniejsza robota, zwłaszcza kiedy człowiek z przemęczenia ledwo widzi i stoi na nogach.
Z góry dziękuję za odpowiedzi.
|