Witam
Były pracodawca mojej żony sądzi się z nią o nie należnie, bezprawnie i nieprawidłowo naliczone manko. Miała się odbyć pierwsza rozprawa ale adwokat strony przeciwnej się nie stawił i wysłał pismo o przełożenie terminu rozprawy i rozprawa została przełożona. Został ustalony kolejny termin rozprawy i znowu adwokat przeciwnej strony się nie stawił i wysłał kolejne pismo o przełożenie rozprawy na inny termin i znowu przełożono rozprawę. Gdy został ustalony kolejny termin 15 minut przed rozprawą znowu adwokat strony pozywającej wysłał takie pismo ale ponieważ jego obecność nie była obowiązkowa rozprawa się odbyła i moja żona wygrała pierwszą instancję poprzez przedawnienie. Adwokat strony przeciwnej zgłosił apelację w związku z tym że nie było go na rozprawie. Następnie odbyła się rozprawa drugiej instancji w sądzie apelacyjnym i sąd orzekł że strona przeciwna nie miała prawa do obrony i cofnął sprawę do pierwszej instancji. Pracodawca pozwał moją żonę i nie stawia się na rozprawach wysyłając do sądu powiadomienia że nie może się stawić .
Co robić? Jak tak dalej będzie to ta sprawa będzie się ciągnęła w nieskończoność.
Nie mam już pieniędzy na adwokata zapłaciłem 6350 zł za prowadzenie pierwszej instancji i drugiej za 2540 zł. Chyba
pracodawcy chodzi tylko o to żeby nam życie zniszczyć