mobbing ze strony "kolegi"
Witam, problem jak w temacie.
Od 3 lat pracuje w szpitalu jako sanitariusz i dodatkowy kierowca. I własnie przez to drugie stanowisko moje relacje z "głownym " kierowca nie sa zbyt dobre poniewaz ten boi sie o swoje stanowisko. Od dłuzszego czasu wymysla rozne historie na moj temat i rozpowiada je po całym szpitalu i dyrekcjii, pisze obrazliwe frazy na moj temat np. na kalendarzu, zdarzyło sie nawet dosypywanie soli do mojego prywatnego cukru (dziecinada...) oraz wrzucenie pustej puszki po konserwie do mojej szafki podczs gdy mialem kilka dni wolnego.
Podsumowując robi wszystko zebbym sie zwolnił. Ale ze ja cierpliwosc mam dobra to zlewałem to wiedzac ze i tak nic tym nie wskura, tym bardziej ze wiekszosc nie za bardzo darzy go sympatia, wrecz przeciwnie. Mysle ze juz dawno nasza bezposrednia przelozona zrobila by z tym porządek lecz jest jeden problem, mianowicie jest on w zwiazku z sekretarka Dyrektora. To go stawia na pozycji "nie do ruszenia", przynajmniej tak mysli. Wszyscy sie boja wystosowac jakiekolwiek pismo, skarge na jego temat z wiadomych przyczyn.
Ale moja cierpliwosc sie juz kończy i zamierzam cos z tym zrobic. Pytanie tylko jak to ugryźć?? Nie mam zadnych dowodów, wszyskie notki na moj temat po prostu wyrzucalem do kosza, jedynie jeden kolega moze mnie poprzeć i potwierdzic ze mnie obgaduje, obraza. Czy to wystarczy?? i do kogo taki donos wystosowac?
Dziekuje z góry za jakomkolwiek pomoc.
|