Pracodawca oskarża o kradzież złożony temat.
Witam wszystkich
Nie wiem czy to dobry dział ale nie wiem gdzie to umieścić.
Bardzo proszę o pilną poradę co mam robić. Opiszę najkrócej jak się da sytuację bo bez tego nie będzie obrazu sytuacji.
W lipcu zaczęłam pracę w firmie X jako kasjerka. W krótkim czasie zaproponowano mi, że mogę zostać ajentem. Byłam zainteresowana ale w efekcie po wielu spotkaniach i kusie na którym byłam dwa pierwsze tygodnie września zrezygnowałam. Cały czas oprócz kursu pracowałam jako kasjerka ale nie mogłam się doprosić o obiecaną umowę. W dniu wczorajszym umowę dostałam. "Szybko podpisz bo muszę jechać"-szef. Podpisałam i zaraz dzwoniłam że na umowie jest data do dziś jedynie czyli do 06.11.2013. Szef stwierdził że to pomyłka i jutro poprawimy. No można uwierzyć. Byłam na popołudniowej zmianie. Po zamknięciu zjawiło się szefostwo i nagle zaczęli robić remanent na papierosy i oskarżać mnie że sprzedaję bez paragonu. Niby wyszło że brakuje 7 paczek. Wezwali policję. Nie było wcześniej żadnego remanentu zdawczo/odbiorczego. Nie pozwolono mi nic przeliczyć. Usłyszałam tylko że brakuje papierosów i na tej podstawie wezwano policję i oskarżono mnie o kradzież. Proszę o poradę jak mam teraz postępować. Nic nie ukradłam. Wycofałam się jedynie z bycia ajentem. A szefostwo jest partnerami firmie X którzy szukają ajentów i dostają za to pieniądze. Z tego co było na kursie za mnie już otrzymali a ja się wycofałam i to jest zemsta. Łącznie mają w naszym mieście 4 firmy X na które szukają ajentów i już wiem że z drugą z dziewczyn z drugiego sklepu robią podobnie. Także miała być ajentką i się wycofała.
Bardzo proszę o poradę.
|