Potrzebuję pomocy
Podpisałem w pracodawcą umowę lojalnościową, on płaci za moje studia (niestacjonarne), w umowie gwarantuje mi wolne na zjazdy i naukę, ja oczywiście zwracam koszty jeśli studiów nie skończę lub będę chciał zmienić pracę w czasie obowiązywania cyrografu.
Problemem jest urlop. Do tej pory korzystałem z wypoczynkowego lub z nadgodzin, ale teraz czuję, że mogę się nie wyrobić z nauką i pracą(na 3 zmiany) szkoda mi już urlopu wypoczynkowego, a sesja zbliża się nieubłaganie.
Raz na wzmiankę o urlopie szkolnym usłyszałem, że mam go nie brać bo to koszty itd, ale na Boga schodząc z nocki nie dam rady iść na egzamin.
Ale przecież on mi się należy, jeśli go nie wykorzystam pracodawca i tak będzie musiał za niego mi zapłacić? O ile dobrze wszystko zrozumiałem należy mi się 28dni urlopu w roku akademickim.
Pytanie: brać urlop szkolny? Czy pracodawca może coś wymyślić, żeby np. mnie zwolnić i zerwać umowę, właśnie za karę za ten urlop?
Nie wiem czy są jakieś 'haki' na studiujących pracowników, zanim popełnię być może błąd swojego życia wolę się upewnić
Za bardzo zależy mi na studiach, żeby się wkopywać.