Witam!
Mam nietypowy problem.
Otóż...
Pracuję w kadrach i mam bardzo dziwnego szefa. Ale do rzeczy.
Pracownik mający umowę o pracę na czas określony do 30.06.2015 r. złożył u nas wypowiedzenie z dniem 14.01.2015 r. (środa)
15.01.2015 r. tj. w czwartek zadzwonił i poinformował, że chce urlopu "na żądanie" na dzień 15.01.
W poniedziałek, tj. 19 stycznia przyniósł zwolnienie lekarskie do dnia 30.01.2015 r.
W takim układzie umowa miała się rozwiązać z dniem 31.01.2015 r., miał zostać wypłacony ekwiwalent za niewykorzystany urlop oraz z dniem 2.02.2015 miałam wypisac świadectwo pracy.
Jednak dziś pracodawca stwierdził, że rozwiąże umowę o pracę z pracownikiem za porozumieniem stron z dniem 16.01.(piątek). Podejrzewam, że po to, aby "zaoszczędzić" i nie płacić pracownikowi za L4. A że pracownik był dziś w biurze i kategorycznie nie chce już tu dłużej pracować to dokument podpisał.
Ja mam się zająć dalszym "prowadzeniem" tej sprawy, a w ogóle nie wiem jak się za to zabrać, bo zostałam z dnia na dzień poinformowana o jakichś drastycznych zmianach, o których nie było mowy wcześniej...

Jeśli umowa faktycznie zostałaby rozwiązana z dniem 16.01. to jak dalsza procedura powinna wyglądać?
Powiedziałam pracodawcy, że jeśli umowa jest rozwiązana 16.01. to powinien już 16-ego wypłacić ekwiwalent... Powiedział, że wypłacimy przy wypłacie tj. 30-ego stycznia. Jak miałaby się w tym przypadku sprawa świadectwa pracy oraz kwestia wyrejestrowania tego pracownika z ZUSu? I czy zwolnienie L4 powinno się przekazać do ZUSu wraz z drukiem Z-3?
Bardzo proszę o pomoc, bo naprawdę nie wiem co zrobić w takiej sytuacji

Ten mój pracodawca nie jest normalny, że tak robi a ja nie wiem co mam jutro w pracy robić...