Witam serdecznie.
Jestem od pewnego czasu bez pracy i chciałbym skorzystać ze szkolenia indywidualnego sponsorowanego przez PUP. Warunkiem koniecznym jest złożenie wraz z wnioskiem uprawdopodobnienia zatrudnienia. Miła pani obsługująca osoby z wykształceniem wyższym wyjaśniła, że jest to tylko uprawdopodobnienie i nie jest dokumentem wiążącym.
Wszystko wyglądało zatem kolorowo, bo pomyślałem, że sporo to taka pestka, to będę miał certyfikat językowy za darmo. Rozczarowałem się. Pracodawcy nie chcą podpisywać tego świstka, boją się czegoś. W zakładzie mojego ojca główna księgowa konsultowała się nawet z prawnikiem firmy i odmówiła podbicia tego zaświadczenia. Powiedziała, że może by to zrobiła w sytuacji, gdyby zwolnił im się wakat.
Gdzie zatem jest haczyk w tej całej sprawie? W PUP twierdzą, że to banalna formalność, a pracodawcy nie chcą słyszeć o wystawieniu takiego uprawdopodobnienia. Szukałem jakichś rozporządzeń na ten temat i nie mogłem znaleźć niczego, co traktuje o zasadzie działania takiego uprawdopodobnienia.
Bardzo bym prosił o poradę jak temat ugryźć i o czym nie informuje mnie PUP albo jak udowodnić właścicielowi firmy, że, o ile to będzie prawda, nie pakuje się w kłopoty?
Może jest jakiś zapis, że taki pracodawca musi później, w przypadku niezatrudnienia delikwenta, zwracać koszty szkolenia?
Ostatecznie jestem zdecydowany na desperacki krok, czyli udanie się do najwyżej postawionego urzędnika PUP (może mnie odesłać nawet do prezydenta miasta), żeby mi taki dokument sam podpisał, skoro to takie niezobowiązujące
Liczę na pomoc kogoś życzliwego i ew. na jakiś tekst, gdzie jest ten temat nakreślony. Z góry gorąco dziękuję.