Dzień dobry, a ja trochę poza tematem napiszę, ale czytam o UP i trafiłam na temat ZUS kiedyś bardzo mnie interesujący. Otóż kiedy byłam w ciąży przebywałam na zwolnieniu lekarskim ze wskazaniem do leżenia, a ponieważ lekarz uprzedził mnie o kontrolach z ZUS (sprawdzają czy rzeczywiście przebywam w domu i czy stosuję się do zaleceń czyli leżenia) zgodnie z zaleceniami cały czas przebywałam w domu. Zwolnienie trwało łącznie 7 miesięcy, a ja po dwóch miesiącach dostałam takiej obsesji ze strachu przed ZUS, że bałam się nawet na chwilę wyjść do sklepu po chleb no i nie wychodziłam... Ponieważ 7 miesięcy w domu (do tego samotnie bo narzeczony cały czas pracował) to okres bardzo długi, w międzyczasie chciałam wyjechać do rodziny w innym mieście. Napisałam więc informację do ZUS że od dnia.. do dnia.. przebywam pod takim i takim adresem. Pracownica ZUS nie przyjęła tej informacji. Pofatygowałam się zatem do głównego oddziału ZUS w moim województwie (tam też mieszkała rodzina) i tam moją pisemną informację przyjęli, a mało tego poinformowali, że gdybym w przyszłości miała taki problem ze "swoim" ZUS mogę takie pismo właśnie im dostarczyć. Po kolejnych dwóch miesiącach chciałam znowu wyjechać do rodziny i spróbowałam ponownie złożyć stosowne pismo do ZUS w moim mieście zamieszkania, ale kolejny raz odmówili przyjęcia. Tym razem w głównym oddziale ZUS w moim województwie również nie chcieli przyjąć pisma,!!! Więc jak to jest z tym ZUS? Należy powiadomić o pobycie w innym miejscu czy nie należy? A jeżeli należy to w jakiej formie? I dlaczego nie chcieli przyjąć mojego pisma? Ogólnie tłumaczyli że nie muszę do nich zgłaszać wyjazdu, ale jak tu nie zgłaszać kiedy można się spodziewać kontroli, a wtedy kasa do zwrotu plus odsetki i jak się człowiek bez papierka z pieczątką ZUS ma wytłumaczyć, skoro wytłumaczeniem w takiej sytuacji, kiedy nie zastali mnie w domu, jest ponoć tylko wizyta u lekarza. I jak to jest w ogóle z tymi zwolnieniami leżącymi kobiet w ciąży? Przecież nie da się przez 7 miesięcy tylko w domu siedzieć, a w tym stanie przecież świeże powietrze jest wskazane i jakiś spacer przecież też się "należy"
. Ciąża już daaawno za mną, ale pytania po tym naprawdę ciężkim z powodu zastraszenia ZUS okresie nadal pozostały. I uwierzcie że przez ten horror psychiczny jaki przeżywałam przez ZUS kiedy chciałam wyjść (a mimo wszystko nie wychodziłam!) ciąża zeszła na drugi plan i przez zastraszenie ZUSem wcale nie wspominam tego czasu jako wyjątkowy i radosny.
Pozdrawiam i dziękuję jeżeli komuś uda się rozwiać moje wszelkie wątpliwości co do ZUS.