Witam! Mam taki oto problem:
Moi rodzice rozwiedli się,gdy byłam dzieckiem. Ojciec alkoholik nie chciał płacić alimentów,więc otrzymywałam je poprzez komornika. Ojciec ma starszego syna z pierwszego małżeństwa. Syn ubezwłasnowolnił go jakieś 2 lata temu, ponieważ ojciec pił i zadłużał się, zamawiając usługi TV itp. Syn ojca próbował się ze mną kontaktować, ale mama ostrzegała mnie przed nim. Poza tym raz odbyła się sprawa, bo on nie był pewny czy studiuję, i chciał, żeby sąd zabrał mi alimenty. W maju tego roku jednak pojechałam do niego i jego żony. Przyjęli mnie z otwartymi rękami, on opowiadał jaki to ojciec był i jest zły, pokazywał różne rachunki, które musi spłacać za ojca, kupował prezenty. Wszystko było w porządku do niedawna. Tak wyszło, że obroniłam pracę magisterską dopiero 10 listopada (może to wygląda, jakby mi się nie chciało, ale miałam pewne problemy natury osobistej). Miesiąc po tym zadzwonił i w niekulturalny sposób nakazał zrzec się alimentów do stycznia. Powiedział że stracił pracę i nie ma za co opłacać długów ojca i jego utrzymania w domu opieki, do którego go oddał. Na pytanie, za co niby mam żyć, jeśli nie znajdę do tego czasu pracy, powiedział, że go to nie obchodzi. Wczoraj napisał mi, że zakłada sprawę o umorzenie alimentów i zwrot tych, które mi się nie należały.
Nie znalazłam jeszcze pracy (aktywnie szukam), mieszkam z chłopakiem na stancji, za którą płacimy 300zł/os., mama mi nie pomaga bo sama nie bardzo ma z czego.
1. Czy przyrodni brat ma szansę wygrać tę sprawę?
2. Czy jeśli ukończyłam studia, ale nie jestem w stanie sama się utrzymać, bo nie mam pracy i środków do życia, może nastąpić umorzenie alimentów?
3. Czy jest ryzyko, że będę musiała oddać jakieś alimenty z poprzednich miesięcy?
4. Czy to nie jest tak, że alimenty pobierane przez komornika same ustają po sprawdzeniu, czy jestem samodzielna?
Proszę o pomoc!