utrudnianie kontaktów z dzieckiem - Forum Prawne

magda0

Troche z innej beczki patrzac na sprawy na forum.
Dzieci wyjechały na zielona szkołe na tydzien, czy szkoła moze zakazac kontaktów z dzieckiem? Dzieci nie biorą telefonów kom. co uważam za słuszne, ale też nie można zadzwonic do pani wychowawczyni aby porozmawiać z dzieckiem, można sie tylko dowiedziec od wychowawcy jak sie dziecko czuje i jak sobie radzi (dziekco lat . Czy to tak może być?

ewela119

Czy zgodne z prawem to nie wiem, ale wiem ze bardzo czesto dziecko bedac gdzies z dala od rodzicow dobrze sie bawi i wszystko jest ok, po rozmowie z rodzicami zaczyna tesknic i plakac ze chce juz do domu. Poza tym skoro mozesz zadzwonic do wychowawcy i zapytac co i jak to w czym problem?

magda0

w tym, że ja chce rozmawiac z dzieckiem a nie z wychowawca, mamy w domu swoje zasady i podtrzymywanie kontaktu jest jedna z nich. Interesuje mnie czy szkoła ma prawo w taki sposób postępować.

ewela119

Przeciez to tylko tydzien nie przesadzaj. Chyba dzieci wyjezdzaja na takie zielone szkoly by uczyc sie samodzielnosci a nie ciagle wisiec na telefonie z rodzicami. Poza tym wszystko powinno byc opisane w regulaminie ktory napewno musialas podpisac przed wyjazdem dziecka

magda0

nie jest istotne dla mnie czy to tylko tydzień czy nie? regulaminu nie ma, jełśi ktoś zna to prosze o merytoryczną odpowiedź.

majka77

Moje dzieci zawsze mają z sobą telefony komórkowe. W moim domu jest zasada, że dzieci dzwonią i mówią mi dobranoc i gdyby sama pani minister kazała moim dzieciom wyjechać bez telefonów to by zabiły ją śmiechem. Dzieci lubią bawić się telefonami i mają tzw. "wypasione komórki" właśnie po to by je pilnowały i miały je zawsze przy sobie. A tak na marginesie zgodnie z prawem Europejskim dotyczącym praw i obowiązków rodziców w punkt 1: " rodziców uważa się za pierwszych i najważniejszych wychowawców dziecka" . Zgodnie z tym masz prawo decydować czy dziecko jedzie z telefonem czy nie.

ewela119

Takie wyjazdy dla dzieci nie sa obowiazkowe, wiec jak rodzice nie chca sie dostosowac do panujacych zasad moga dzieci na takie wyjazdy nie wysylac, do tego napewno nikt nie ma prawa ich zmuszac.

majka77

Tak, albo większość rodziców zdecyduje, że chce mieć kontakt z dzieckiem. Demokracja.

magda0

Mnie nie chodzi koniecznie o to zeby dziecko miało komorke ale o kontakt z nim. I nie chodzi o nadzorowanie tylko o to dobranoc plus jak sie czujesz, uwazam ze tego typu kontakty podtrzymuja wież, która kiedys pozwoli na to ze jak siegnie po narkotyki to mi o tym powie, albo jak ktos mu zrobi krzywde to też...
A robienie wielkiego halo koło telefonów i rozmów z rodzicami przez szkołe uważam za szkodliwe...
dzieki za poddanie prawa europejskego , w kodeksie rodzinnym i opieku znalazłam

Art. 87.
Rodzice i dzieci są obowiązani do wzajemnego szacunku i wspierania się.
Art. 92.
Dziecko pozostaje aż do pełnoletności pod władzą rodzicielską.
Art. 113.
§ 1. Niezależnie od władzy rodzicielskiej rodzice oraz ich dziecko mają prawo i
obowiązek utrzymywania ze sobą kontaktów.
§ 2. Kontakty z dzieckiem obejmują w szczególności przebywanie z dzieckiem
(odwiedziny, spotkania, zabieranie dziecka poza miejsce jego stałego pobytu)
i bezpośrednie porozumiewanie się, utrzymywanie korespondencji,
korzystanie z innych środków porozumiewania się na odległość, w tym ze
środków komunikacji elektronicznej.

Trudno to odnosic do sytuacji szkoły ale może wy sie lepiej an tym znacie?

ewela119

Tygodniowy wyjazd i brak kontaktu nie sprawi ze nagle runie budowana iles tam lat wiez z dzieckiem a pomoze mu nauczyc sie samodzielnosci i zrozumienia tego ze mama i tata nie sa zawsze i czasami trzeba sobie radzic. Wyslanie dziecka z komorka na jakies kolonie/oboz ryzykowne z wiadomych wzgledow ale z drugiej strony jak wyobrazacie sobie to ze kazdy rodzic dzwoni do dziecka na tel nauczyciela/opiekuna? Przeciez Ci opiekunowie nic innego by nie robili tylko latali od dziecka do dziecka z tel zeby mamusia czy tatus mogl spytac czy wszystko w porzadku, czy caly obiadek zjedzony i czy dobrze sobie dupke wytarlo w toalecie. Chyba wlasnie po to wysyla sie dzieci na takie wyjazdy, zeby uczyc dzieci samodzielnosci?

spirydon

Nie ma o czym pisać. Kontakt z dzieckiem ma być, i koniec pieśni. Jak nie " przez komórkę ", to stacjonarny. Nikt nie będzie mówił rodzicowi że nie może skontaktować się z dzieckiem, bo...
Skontaktowałbym się z rzecznikiem ochrony praw dziecka, i zapytał.