Podwyższenie należności alimentacyjnych - obrona
Sytuacja jest taka:
Facet powyżej 40-stki, wykształcenie ma podstawowe, nigdy nie pracował na umowie o pracę, czasem zdarzało mu się jakoś dorywczo coś zarobić, ale tak to zawsze siedział na garnuszku rodziców i tak jest do teraz. Ma syna (pozamałżeńskie), od paru lat płaci alimenty 500zł. W sumie to płacą jego rodzice, bo facet sam majątku ani zarobków nie ma, a nie chcą, żeby im komornik do domu wszedł. Sami nie zawsze całą sumę mogli dać, bo sami żyją z rent. W postępowaniu, na którym alimenty zasądzono, facet w żaden sposób się nie bronił - był całkowicie bierny. Teraz, po paru latach, matka jego dziecka wynajęła sobie adwokata i złożyła pozew o podwyższenie alimentów z 500 do 1000zł. Parę miesięcy temu zarejestrował się facet w końcu jako bezrobotny.
Zdaję sobie sprawę, że raczej nie ma szans na obniżenie należności. Nie ma jak wykazać "istotnej zmiany stosunków" po stronie pozwanego, bo facet na poprzednim postępowaniu był po prostu bierny i na to powołać się nie może, chyba, że na status bezrobotnego. Zdaję też sobie sprawę, że z biegiem czasu potrzeby dziecka mogą się zwiększyć. Nie ma zamiaru go w żaden sposób usprawiedliwiać. Pytanie tylko, czy jest szansa na to, żeby się facet wybronił i należności alimentacyjnych mu nie zwiększono? Jeśli tak, to czy może się bronić na rozprawie ustanie, czy będzie to wymagało jakiś oświadczeń w formie formularzu?
Z góry dziękuję za odpowiedź.
|