Czy pełnoletnie dziecko otrzymujące alimenty na swoje konto ma jakies zobowiązania ? - Forum Prawne

mackwi

Witam,
Mam problem, którego rozwiązania nigdzie nie mogę znaleźć, więc proszę Was o wsparcie.
Mam obowiązek alimentacyjny wobec córki, która mieszka z matką i właśnie ukończyła 18-lat. Dotychczas alimenty wpłacałem na konto matki, ale córka chce aby wpływały one na jej konto... Jak doczytałem, ma do tego prawo, a ja nie mogę się przeciwstawić...
No ale córka cały czas uczy się i mieszka z matką...
Czy otrzymując alimenty na swoje konto, będzie w jakiś sposób zobowiązana do partycypacji w kosztach czynszu, opłat, wyżywienia etc... ?
Nie chcę, aby zrobiła sobie z tego kieszonkowe, ale nie wiem jak wybrnąć z sytuacji...

Proszę o jakieś wskazówki, może są jakieś unormowania w tej sprawie...

MACKWI

orzeszki

Najlepszym wyjsciem bylaby wspolna rozmowa .Z jednej strony uswiadomi Pan corce,ze to nie kieszonkowe i z pewnoscia zadowoli matke takie podejscie do "sprawy".

mackwi

Probowaliśmy już rozmawiać, ale obawiamy się, że z chwilą gdy wystąpi o to aby przelewać alimenty na jej konto, nie będziemy mogli sprzeciwić się takiemu wystąpieniu...

oliemi

No to matka wręczy jej wtedy umowę w której zobowiąże do płacenia części za rachunki a w razie nie dostosowania sie do tego , wypowie umowę użyczenia i córka będzie musiała się w ustalonym terminie wyprowadzić. Może to ostudzi jej zapędy.

mackwi

Nie do końca rozumiem, ale jest światełko w tunelu...
Córka się uczy, a alimenty płacę tylko ja. Jak może matka wręczać umowę dziecku, które się uczy? Jak określić wartość takiej umowy, skoro ja płacę tylko część kosztów jej utrzymania (matka nie ma zasądzonych alimentów) ?
Chyba nie można wyrzucić z domu dziecka, któremu rodzic musi zapewnić opiekę do końca nauki...
Zagmatwane to wszystko...

Syphar

Wyjaśnię.

1. Córka jest pełnoletnia i jako taka ma prawo otrzymywać alimenty osobiście, to jasne i nie wymaga tłumaczenia.
2. Córka jednocześnie będąc pełnoletnia mieszka z matką na jakiejś podstawie. Ma tzw. tytuł prawny do lokalu. W takim wypadku jest to umowa bezpłatnego użyczenia. Nie jest ona spisana, tylko ustna, dorozumiana. Wynika ona z faktu zamieszkiwania w cudzym lokalu (matki) bez ponoszenia kosztów.
3. Matka może w każdej chwili wypowiedzieć użyczenie - najlepiej pisemnie - i zaproponować w zamian umowę najmu z odpowiednią stawką. Córka będzie wtedy zobowiązana płacić tą określoną stawkę.

Przy takim postawieniu sprawy jednak zapewne córka nie będzie się kłócić.

mackwi

Super !!! Dzięki Syphar !!! To może być skuteczne !!!
Ale rozumiem, że fakt iż córka się uczy, nie wyklucza możliwości wypowiedzenia umowy użyczenia ?
Jest jakaś podstawa prawna do takiego rozwiązania ? Jaka może być wysokość takiej "określonej stawki" ?
Przecież córka po takim wypowiedzeniu umowy, może wpaść na pomysł zasądzenia alimentów od matki z którą mieszka... Błędne koło...

Kanas

Nie rozumiem w czym tkwi problem. Alimenty są zasądzone na koszty utrzymania. Jeśli córka zacznie pieniądze "tracić" niech Matka nie kupuje nic do jedzenia, ubrań, środków czystości, książek do szkoły itd. Szybko córka nabierze pokory

Syphar

Absolutnie nie wyklucza. Umowę użyczenia można wypowiedzieć w każdym terminie, żeby to wyglądało odpowiednio, to polecam listem poleconym za potwierdzeniem odbioru i dać termin na wyprowadzenie się np. 2 tygodnie. Co do wysokości stawki za wynajem, to zgodnie z uznaniem właścicielki (matki) może być i milion złotych miesięcznie, córka się zgadzać nie musi, jak nie to wyprowadzka.

Może wpaść na taki pomysł ale po wyprowadzeniu się. Prawdopodobnie to uzyska. Ile to będzie, naprawdę wystarczy jej na utrzymanie?

natalie-s1959

Trzeba też brać pod uwagę, że:
- ponieważ córka jest pełnoletnia, solidarniw z resztą osób pełnoletnich zamieszkałych w lokalu odpowiada za ew. długi (a więc i niepowstawanie długów) mieszkaniowe. Więc ma obowiązek partycypacji w kosztach zwiazanych z mieszkaniem. Środki na to ma - otrzymuje alimenty od ojca;
- ponieważ jest pełnoletnia, matka może wypowieedzieć jej umowę użyczenia, zaproponować w jej miejsce umowę najmu. Gdyby ucząca się córka w ramach protestu spróbowałaby się wyprowadzić i zażądać od matki alimentów, nie oznacza to, że sąd szybko je zasądzi, że zasądzi w kwocie, o którą będzie ubiegać się córka i że w ogóle je zasądzi. Bo jeżeli matka nie będzie występować z pozwem o eksmisję,a wręcz odwrotnie - stwierdzi, że użyczała córce lokalu, opiekowała się nią i przyczyniała się do jej utrzymania, zaś córka umyślnie, w celu otrzymania większego dochodu, wyprowadziła się bez potrzeby, a przed tym po osiągnięciu pełnoletności nie zamierzała wykonywać swych obowiązków jako lokatora - wątpię, by córka coś wskórała.

Syphar

Nieprawda, pytający nigdy nie zaprzeczył założeniu, że mieszkanie jest własnościowe. Więc nie jest to spółdzielcze, córka nie odpowiada za ew. długi.

No w Twoim scenariuszu nie może, bo przecież mieszkanie nie jest własnością matki, tylko jest komunalne. Inaczej córka nie odpowiadałaby za długi.

Kanas

Nie rozumiem, po co całe te zabawy z wypowiedzeniem umowy użyczenia ?
Jak już napisałem, "odciąć" córkę od lodówki i sprawa szybko się unormuje.
Nawet jeśli córka pozwie matkę, wtedy matka powie, że wypełnia swój obowiązek alimentacyjny, zapewnia dach nad głową, opłaca rachunki itp. natomiast córka która otrzymuje alimenty od ojca na utrzymanie, normalnie w świecie je "przepuszcza" nie przeznaczając zasądzonej kwoty alimentów na faktyczne potrzeby z których to powodów zostały zasądzone.
Pisząc wprost, jest dorosła, jej pieniądze, jej wybór, zjeść, czy "poszaleć".

natalie-s1959

A pytał Pan o status mieszkania? Poza ty mieszją się Panu pojęcia:jezeli lokal jest własnościowy, nie jest spółdzielczy. Brednie. istnieje spółdzielcze prawo lokatorskie do lokalu, jak i spółdzielcze prawo własnościowe.
Mieszkanie tzw. "wykupione" ze spółdzielni to tzw. mieszkanie samodzielne.
No i są jeszcze mieszkania "wykupione" z zasobu komunalnego (też samodzielne) oraz nadal istniejące mieszkania komunalne. Pytający - jak wiekszość osób pytających na Forum - nie zdaje sobie sprawy z istotności określenia statusu lokalu, o którym mowa.

[

mackwi

Zabrneliscie troche z tymi wnioskami ale i tak dzieki za wszystko.
Dla mnie sprawa jest tylko nieco jasniejsza bo :
- wg prawa alimenty powinienem przelewać bezpośrednio do córki i może o to wystąpić
- matka (z którą mieszka córka) traktuje te alimenty jako swoj dodatkowy dochod
- matka (co oczywiste) nie ma zasadzonych alimentow na córke, co nie znaczy że nie partycypuje w kosztach jej utrzymania i że nie ma takiego obowiązku
- corka mieszka z matka i za to mieszkanie nie płaci
- ale nie dostaje pieniedzy od matki ani na ubrania, ani na kosmetyki. Co do jedzenia, to z tym tez bywa roznie, czesto corka stołuje się sama, chociażby z powodu odległości do szkoły.
- córka chciałaby te alimenty dostawać do siebie i oddawać częśc matce, ale nie możemy znaleźć żadnego źródła określającego wysokość tej części (za prąd, czynsz, etc.)
- z drugiej strony nie jestem przekonany czy oddawanie orce całości alimentow (bez zadnych ustalen) nie doprowadzi do ich zamiany na kieszonkowe
- jeżeli ważny jest status mieszkania, to jest ono spółdzielcze-własnościowe i stanowi własność ex-teściów (nie matki).

mackwi

KRO zabrania takiego postepowania jak odcięcie od lodówki.
Takie postepowanie skonczy sie z automatu zalozeniem matce Niebieskiej Karty na Policji.
To nie jest ani metoda, ani rozwiązanie.
Poza tym chodzi o "pokojowe" rozwiązanie sprawy. a nie "wojnę". potrafisz sobie wyobrazić dalszy rozwój sytuacji przy takim podejściu ? Ja dziękuję za takie rozwiązanie. Wolę już jakąkolwiek formę umowy pisemnej pomiędzy tymi "dorosłymi" dziewczynami, które przynajmniej przez rok jeszcze są na siebie skazane. Za rok może córka pójdzie szczęsliwie na studia i coś się wyjaśni.