Bez wyjścia
Witam mam półroczną córkę z nieformalnego związku z matką dziecka rozstaliśmy się ponad pół roku temu (moja wina) próbowaliśmy przez ten okres to wszystko jakoś naprawić ale niestety nic z tego nie wyszło i szans już na to nie ma . Matka dziecka nie chciała żebym poszedł z nią do USC mimo moich próśb argumentowała to w tamtym okresie że jest na mnie zła że jako matce z nieznanym ojcem będą przysługiwać jej jakieś pieniądze itd.(więc formalnie jestem dla dziecka obcą osobą)Przez ostatnich sześć miesięcy różnie to wyglądało, potrafiliśmy jeszcze się ze sobą jakoś dogadać, mogłem częściej odwiedzać córkę . Na chwilę obecną sytuacja wygląda w ten sposób że mogę przyjechać do małej raz na dwa tygodnie w niedzielę od 11-19 a jeżeli chcę czegoś więcej niż to co ona mi proponuje np. spotkanie w dzień dziecka, święta, dzień ojca i częstsze kontakty mam iść do sądu, również w sprawie ustalenia mojego ojcostwa bo ona ze mną do USC nie pójdzie chociaż nie zaprzecza że ja jestem ojcem dziecka ja również nie mam żadnych wątpliwości . Od urodzenia córki daje 400zł miesięcznie zdaje sobie sprawę że to nie jest dużo i tylko jak odrobinę poprawi się moja sytuacja finansowa będę przekazywał więcej do tej pory jak tylko mogłem ( w sensie na ile pozwalała mi matka mojej córki) przyjeżdżałem do małej , wykorzystywałem każdą okazję żeby się móc z nią zobaczyć, żebyśmy mogli spędzić ze sobą czas . Jakie szanse mam przed sądem na to żeby mieć częstszy kontakt z córką i ile z reguły się przyznaje ojcom takich maleństw godzin w miesiącu ? Na co będę mógł mieć wpływ o czym współdecydować?
|