Wspolwlasnosc mieszkaniowa po smierci bylej zony
Witajcie,
Witam i prosze o porade, bo mam skomplikowana sytuacje.
Mieszkam w mieszkaniu spoldzielczo wlasnosciowym bez ksiegi wieczystej. Gdy wzielismy slub, mieszkanie bylo lokatorskie . Po roku od slubu, zona wyjechala do Australii , Ja nie chcialem, mialem sparalizowana matke, ktora musialem sie zaopiekowac. Jak zona byla w Australii, Ja wykupilem to mieszkanie na spoldzielczo wlasnosciowym ze swoich pieniedzy. Zerwalem kontakt z zona i po 20 latach zona przyslala papiery rozwodowe i byla rozprawa, ale nie bylo podzialu majatku, bo zona powiedziala, ze nic nie chce bo ma swoje zycie w Australii. NIe spisalismy umowy i tak sobie mieszkalem w mieszkaniu. Ostatnio znalazlem w internecie, ze moja zona zmarla 10 lat temu. Po rozwodzie nigdy nie utrzymywalismy kontaktu. Nie miala dzieci i jej maz po niej odziedziczyl polowe mojego mieszkania-ale chyba nawet nie jest tego swiadom-bo przeciez zona po rozwodzie ze mna dala mi swoja czesc. NIestety nie bylo napisanej umowy i w spoldzielni dalej jest moja zona jako wspolwlascicielka. Nigdy nie dokladala sie do utrzymania ani wykupu mieszkania. Moje pytanie-jak to formalnie przepisac na mnie skoro w Australii jest wspolwlasciciel i jak mu powiem(bo go moge znalezc)to on moze zarzadac splaty polowy mieszkania-a ja nie mam takich pieniedzy.
Pozdrawiam.
|