spadek z dzikimi lokatorami
odziedziczyłam dom,budynek gospodarczy oraz hektar pola po zmarłym bracie ,w ten spadek wchodzi również dwójka rodzeństwa moje siostry.przeprowadzenie spadku już mam.jedna siostra
swoją część przepisała na lokatorów(zrobili umowę przedwczesną) którym mój brat obiecał że za opiekę jaką oni mu zadeklarowali (był sam i na wózku inwalidzkim) da swój majątek.Po ośmiu miesiącach opieki nad bratem nastąpiła jego śmierć nie sporządzili żadnej umowy pisemnej ani testamentu a na dodatek nawet brat ich nie zameldował .Od momentu sprawy spadkowej minęło 9 msc.w tym czasie lokatorzy mieszkają nadal nawet nie pytąjc o nasze pozwolenie(mam na myśli drugą siostrę i mnie) żyjąc w przekonaniu że im się to należy .Lokatorzy od początku wiedzieli ze możemy im to sprzedać lecz stoją przy swoim że im to się należy i nie mają zamiaru nas spłacić.Wniosłam sprawę o eksmisje i o unieważnienie umowy którą spisali z siostrą obie te sprawy są zawieszone gdyż lokatorzy złożyli w sądzie że mają świadków że zmarły brat chciał im to dać.Sąd powołał biegłego do wyceny majątku .mam wrażenie że sąd jest przychylny tamtej stronie .Nie wiem po co ta wycena przecież ten dom to moja ojcowizna i ci świadkowie?Nie wiem co dalej robić ?????????w tym momencie ja i druga siostra doszłyśmy do wniosku ze nie mamy zamiaru ich spłacać jest to dla mnie niezrozumiałe gdyby okazało się ze obcych ludzi mam spłacać dodam że lokatorzy od śmierci brata cały czas mieszkają i nawet nie zapytali czy mogą w tym domu przebywać i jeszcze jedno o ile się nie mylę są ósmymi lokatoram .Brat był niezgodnym człowiekiem wcześniejszych lokatorów po prostu wyrzucał z każdym tak robił ,jedni byli rok inni 3msc jeszcze inni pół roku .POMOCY CO DALEJ ROBIĆ JESTEM BARDZO WYKOŃCZONA TĄ CAŁĄ SYTUACJĄ.
|