Pomóżcie,bo się zakręciłam

Sytuacja wygląda tak:
Mąż, żona, dwie dorosłe córki żony, wspólnych dzieci nie mają.
Rodzice małżeństwa nie żyją
Na mocy testamentu własnoręcznego pisemnego (testament ważny) żona zapisuje swoim córkom mieszkanie (pełna własność).
Określa również w testamencie, że mąż po jej śmierci ma prawo zajmować mieszkanie dożywotnio, a córki mogą objąć mieszkanie dopiero po jego śmierci.
Śmierć żony miała miejsce w 2007r, postanowienie o nabyciu spadku, w którym wszyscy (mąż i dwie córki) przyjęli spadek wprost również.
Księga wieczysta mieszkania jest czysta, nie ma w niej żadnych zapisów dotyczących służebności mieszkania na rzecz męża.
Ponieważ minęło 5 lat (a raczej minie w styczniu 2013 wg przepisów skarbowych), córki postanowiły mieszkanie sprzedać, grożąc ojcu, że się wprowadzą, albo, że Go wyprowadzą i takie tam zwyczajowe historie

Pytanie jest takie: po czyjej stronie leży obowiązek (o ile taki istnieje) wpisania prawa zamieszkania do księgi?
Ile na to jest czasu (ew. przedawnienie)?
Minęło już pięć lat od postanowienia o nabyciu spadku (włącznie z okresem uprawomocnienia się)
Mąż zmarłej nie wysuwał roszczenia o zachowek.