zakłócanie ciszy nocnej
Witam!
Proszę o porady jak postępować w przypadku opisanej poniżej sytuacji
Sąsiedzi wezwali policję na interwencje, gdyż zakłócaliśmy (w domyśle my oznacza nie i mojego współlokatora z którym wynajmuje mieszkanie) ciszę nocną. Po przyjeździe funkcjonariuszy odmówiłem przyjęcia mandatu, uważałem, że skoro jest dopiero kilka/ kilkanaście minut po 22 to nie powinni od razu wlepiać 200zł, tym bardziej, ze to pierwsza ich wizyta u nas (teraz żałuję decyzji o nieprzyjęciu mandatu). Potem poszło gorzej, po kilkuminutowej pyskówce, wtargnięciu policjantów na mieszkanie 3 osoby zostały przewiezione na izbę wytrzeźwień. Jestem świadom, ze za pobyt w izbie musimy zapłacić, za mandat i koszty sprawy w sądzie grodzkim najprawdopodobniej tez.
Problem polega na ty, że życzliwi sąsiedzi maja zamiar wysłać pismo do spółdzielni mieszkaniowej aby wydała nakaz naszej wyprowadzki. Ponad to chcą zawiadomić władze uczelni, do których uczęszczamy, i maja zamiar się starać o nasze karne wydalenie z tychże. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić ilu sąsiadów (minimum osoby zameldowane w 2 kwaterach obok nas) poprze wniosek o nasze wydalenie, a ilu nie. Chciałbym się dowiedzieć co robić aby uniknąć wydalenia zarówno z mieszkania jak i z uczelni? Jakie są szanse na uznanie racji naszych sąsiadów? Dodam może jeszcze, że właściciel pomimo skargi zgodził się na nasze dalsze korzystanie z jego lokum.
Chciałbym sprawę załatwić polubownie, ale najprawdopodobniej się nie da.
Jeszcze jedno pytanie, czy jeżeli zgłoszę się na komendę to będę mógł przyjąć i zapłacić ten mandat czy sprawa musi się skończyć w sądzie?
|