Witam wszystkich,
Pozwólcie, że opiszę cała sytuacje (bardzo ogólnikowo) dla ułatwienia jej rozwiązania

.
Otóż dnia 6 Maja bieżącego roku zostałem zatrzymany przez policję. (...) W pierwszej sprawie sądowej orzeczono, że zostanie mi zabrane prawo jazdy na okres 6 miesięcy i grzywna 600 zł + jakiś tam ryczałt śmieszny. Złożyłem zażalenie, żeby kwota pieniężna została zmiejszona i to znacznie bo nie posiadam stałych dochodów, sam się nie utrzymuję, rodzina też nie posiada dużych dochodów a mnie na opłacenie takiego mandatu nie byłoby stać i tak też podczas sprawy sądowej powiedziałem. Minęły już dwie sprawy na której miało się zjawić dwóch funkcjonariuszy (jako świadkowie) by potwierdzić przebieg zdarzenia, który miało miejsce 6 maja ale się nie zjawili pod pretekstem czynnej służby. Teraz 19 października mam kolejną sprawę i boję się tego, że znowu się nie pojawią się na niej policjanci w formie świadków i że sprawa może się przedłużyć nawet do następnego roku. Bardzo mnie to denerwuje bo muszę później za te wszystkie sprawy zapłacić a nie będę miał z czego raczej. Mam też pytanie, czy jak się sprawa przedłuży załóżmy do 20 grudnia to czy wcześniej będę mógł normalnie odebrać prawo jazdy? (odbiór 6 listopada), czy zanim się całkowicie skończy ta sprawa? A i czy może być tak, że jeszcze dołoży mi dodatkowo iles tam miesięcy?
Przecież to było tylko prawie 3/4 piwa wypitego maks. 10 minut przed rutynową kontrolą!! W dodatku Harnaś 5,6% obj. alk.
(Pierwszy pomiar 0,21 promila a drugi coś koło 15 minutach 0,17 promila).
Proszę o rzetelną odpowiedź.
Pozdrawiam wszystkich.