Witam wszystkich i mam następujący problem:
- w zeszłym roku miałem kolizje drogową, facet podczas zmiany pasa przytarł mi narożnik i uciekł z miejsca zdarzenia (podczas mojego pościgu, m.in. przejechał na czerwonym świetle, zawrócił na zakazie skrętu). Spisałem numery i zgłosiłem sprawę na policję (telefonicznie i osobiście na komendzie tego samego dnia). Ponieważ samochód był oznaczony logiem jednej z dużych firm, zgłosiłem też do tej firmy i potwierdzili mi, ze to ich samochód, ale nie byli zainteresowani polubownym zakończeniem sprawy, bo jego użytkownik/sprawca twierdzi, ze nie pamięta tej sytuacji (a to było 2 dni po zdarzeniu...!!), choć rzeczywiście ma uszkodzenia na boku który wskazałem.
Sprawa ciągnęła się parę miesięcy, ale w końcu zeszłym tygodniu dostałem wyrok nakazowy (odpis) stwierdzający winę tamtego kierowcy (grzywna + koszty sądowe), natomiast nie ma obowiązku naprawienia szkody. Teraz pytania:
1- swój samochód już dawno naprawiłem z własnych środków (mam potwierdzenie przelewu + wycenę z zakładu blacharskiego), czy muszę facetowi zakładać sprawę o naprawienie szkody? (już z nim rozmawiałem, dalej leci w ch..., straszny "bubek")?
2- czy mogę oficjalnie poinformować firmę w której on pracuje o całej sytuacji (w końcu to ich samochód służbowy)? Nie chodzi żeby oni zwracali mi pieniądze za naprawę, ale żeby narobić troszkę smrodu sprawcy w miejscu pracy bo zdecydowanie na to zasługuje? Tylko czy kulturalne pismo nie naruszy jego "dóbr"??
3- w jakim czasie powinienem otrzymać informację, jeżeli sprawca by się odwołał od wyroku, (jestem oskarżycielem posiłkowym)? czy ewentualnie można jakoś inaczej (telefonicznie?) uzyskać taką informację?
Pozdrawiam