Witam serdecznie,
postaram się w miarę jasno przedstawić dręczący mnie problem.
Mieszkam w kamienicy w centrum dużego miasta na wschodzie naszego kraju. Znajduje się ona przy krótkiej wąskiej uliczce tzw. "ślepej", a więc wjazd i wyjazd jest możliwy tylko z jednej strony tej ulicy. Po jednej stronie obowiązuje zakaz zatrzymywania. Po drugiej stronie takowego zakazu nie ma, co powoduje, że niemal cały czas połowa ulicy jest zastawiona samochodami parkującymi wzdłuż ulicy przy krawężniku. Jeden pas jest więc cały czas niedostępny, co powoduje, że w celu wyminięcia jeden z pojazdów musi wjeżdżać na chodnik po tej stronie ulicy, po której obowiązuje zakaz zatrzymywania. Trudną sytuację pogłębia fakt, że ten chodnik też często jest miejscem parkowania samochodów wbrew obowiązującemu zakazowi zatrzymywania. Zgłoszenie faktu do straży miejskiej jest bezcelowe, ponieważ na interwencję trzeba czekać min. pół godziny, a jeśli nawet strażnicy raczą się łaskawie zjawić, to tak ociągają się z ukaraniem kierowców, że znaczna ich część zdąży spokojnie odjechać, o ile nie uczyniła tego zanim SM zdążyła dojechać! Pod znakiem zakazu zatrzymywania widnieje tabliczka ostrzegająca o możliwości odholowania auta, ale jeszcze nie widziałem takiego przypadku od kiedy tu mieszkam, czyli od jakichś 5 lat. Sam często prosiłem o interwencję SM w związku z brakiem możliwości wjazdu w bardzo wąską bramę prowadzącą na podwórko kamienicy wskutek pojazdu stojącego w świetle bramy bądź pojazdu stojącego naprzeciwko bramy (w celu wjechania w bramę samochodem osobowym przeciętnej wielkości muszę wjechać na chodnik po przeciwnej stronie, czyli po tej, po której teoretycznie nie powinno być samochodów, bo obowiązuje tam zakaż zatrzymywania). Dodam, że obowiązuje w tej okolicy strefa płatnego parkowania, więc jeśli nie wjadę na podwórko, to będę musiał bulić za parkowanie! Pojazdów blokujących bramę stojących "w rządku" czyli jeden za drugim SM nie chce odholowywać tłumacząc się tym, że nie ma możliwości podjechania holownikiem w celu załadowania. Próbowałem walczyć z tym bezmyślnym parkowaniem naklejając popularne ostatnio u nas naklejki typu "za ch...owe parkowanie czeka cię skrobanie" na szyby kierowców, ale ostatnio to właśnie mnie straż miejska chciała ukarać za ten proceder na podstawie art. 141
kw za wulgarny charakter naklejek!
Proszę o poradę w następujących kwestiach:
1. Jak skutecznie i zgodnie z prawem zwalczać kierowców parkujących po stronie ulicy, po której obowiązuje zakaz zatrzymywania?
2. Co zrobić w przypadku, gdy ktoś zatarasował mi wjazd w bramę?
3. Czy naprawdę mogą mnie ukarać za naklejanie tych naklejek?
4. Czy mogę żądać ukarania osoby, która parkuje wbrew zakazowi bądź blokuje mi wjazd do bramy w przypadku, kiedu SM chcą udzielić tylko pouczenia?
5. Czy mogę interweniować w jakiś sposób, kiedy widzę, że SM nierówno traktuje popełniających wykroczenie - przykład: po stronie ulicy objętej zakazem zatrzymywania stało 6 samochodów - 5 kierowców dostało mandaty, natomiast 6. dostał tylko pouczenie i polecenie przestawienia samochodu, ponieważ miał chyba jakieś "układy" będąc właścicielem lokalu gastronomicznego pod którym parkował - dodam jeszcze, że mało tego, że parkował tuż za znakiem zakazu, to jeszcze niemalże na skrzyżowaniu!!!)
Mam nadzieję, że za bardzo nie zagmatwałem. Będę wdzięczny za udzielenie odpowiedzi.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka z okazji zbliżających się świąt!