Witam,
ostatnio dostałem mandat- 500zł i 6pkt.
Już po fakcie, ale mam pewne wątpliwości. Wiedza może przydać się w przyszłości. Już piszę o co dokładnie chodzi.
Jechałem rano do pracy, była duża mgła i miejscami bardzo ślisko. Widoczność była bardzo ograniczona... Był pewien zakręt, który znajdował się na szczycie wzniesienia i właśnie za nim doszło do wypadku, jakieś 15 minut przed moim przyjazdem. Miałem około 70km/h (dopuszczalna prędkość 90km/h) i za zakrętem zobaczyłem policję z włączoną sygnalizacją świetlną, lecz ich radiowóz znajdował się jakieś 15-20m od miejsca wypadku. Wydaje mi się, że przy takich warunkach to zbyt mało, aby kierowca mógł zareagować i zatrzymać pojazd. Co gorsze to auto wypadkowe zajmowało jeden pas ruchu, a karetka stała obok niego zajmując drugi pas, nie było możliwości przejazdu... Zacząłem hamować, ale sunąłem prosto na karetkę, udało się odbić do rowu. Ja nie doznałem żadnych obrażeń, pasażerowie też, auto całe, bo było dużo śniegu. I tu moje pytanie: czy słusznie dostałem mandat za spowodowanie zagrożenia? Faktem jest, że nie dostosowałem prędkości do warunków atmosferycznych, ale czy Policja dobrze wypełniła swoje obowiązki? Miejsce wypadku nie powinno być bardziej oznakowane? I to w takich warunkach.
Proszę o opinie.
Pozdrawiam