Witam wszystkich na forum.
Napocztaku opisze swoja sytuacje , wiec tak : 04.08.13 mialem wypadek drogowy (wjechalem do rowu) po za moim samochodem zaden inny pojazd nie bral w tym udzialu, w samochodzie jechalo 5 osob, lecz nikomu sie nic nie stalo ,ale kolezanka zostala na 1 noc w szpitalu na obserwacji. Oczywiscie przyjechala policja straz i pogotwie. Gdy przyjechala policjia standardowo badanie alkomatem (oczywiscie 0,0) sprawdzili mii dokumenty i je zabrali , do tej pory ich nie odzyskalem (autoo do kasacji) dodam ze prawa jazdy nie mialem przy sobie. Nie skladalismy zadnych zeznan ani wyjasnien , bo zabrano nas do szpitala na "ogledziny" . Wczoraj tj.16.09.13 przyszlo 2 znajomym z wypadku wezwanie w charakterrze swiadka. teraz moje pytania:
1.czy sprawa sadowa moze sie odbyc chociaz nikt nie zostal "trwale" uszkodzony ani nie lezal w szpitalu powyzej 7 dni?
2. czy nie powinienem dostac mandatu chocby za brak dokumentu (prawa jazdy) przy sobie i spowodowanie jakiejs kolizji
3. czy to bedzie wykroczenie czy przestepstwo?
4. czy moze zostac mi zabrane prawo jazdy? - policjant w szpitalu mi mowil ze tak, chociaz nawet nas nie przesluchiwali ani nic .
Z gory dzieki za wszelka pomoc i udzielenie jakiejkolwiek porady