Witam, sprawa wygląda następująco, mieszkam w Rzeszowie (śródmieście).
Pewna Pani która wynajmuje miejsce parkingowe (zaznaczone kopertą), oczywiście wjazd jest od strony tego miejsca, a jak się domyślamy auta parkują na wjeździe do podwórka - gdzie nie ma wyznaczonych miejsc parkingowych - co w połączeniu z brakiem umiejętności prowadzenia pojazdów (parkowania szczególnie) przez właścicielkę miejsca parkingowego jak i również Białego Volvo XC90 tworzy nam problem, nie jesteśmy w stanie wyjechać z podwórza, nadmieniam, iż jest to droga miejska, nie ma nawet możliwości gaszenia pożaru przez straż pożarną przez podobne zdarzenia.
Po licznych telefonach na policję oraz straż miejską - okazuje się, że nic nie mogą zrobić ( podam przykład dwóch zarejestrowanych sytuacji z tego miejsca).
imgur: the simple image sharer - link ze względu na ograniczenia w szer.wys. zdjęcia i rozmiarze w załącznikach.
Sytuacja ukazana na w/w zdjęciu przebiegała mniej więcej tak: Przyjechała straż miejska, wlepiła mandat (500zł) za wycieraczkę czerwonego pojazdu tamującego ruch. Właściciel się nie pokazał przez najbliższe 30min więc straż miejska starała się uspokoić i próbować negocjować jakiś wyjazd Pani od Volvo, jednak ta
wyprosiła ich, że nie będzie z nimi rozmawiać, ona za to płaci i nie będzie przestawiać auta. Przyjechała policja i zdecydowała pertraktować z panią, co zakończyło się taką samą odmową, zdecydowali się jednak na wypisanie mandatu oraz holowanie obu pojazdów - sytuacja zakończyła się holowaniem pojazdu marki Peugot (czerwony) oraz przestawieniem Volvo przez męża właścicielki - który musiał specjalnie przyjechać i przestawić auto.
29 lipca 2013, 19:36:46 - Data 1-wszej sytuacji.
SYTUACJA Druga którą postanowiłem uwiecznić 04.01.2014 ok. godziny 21:50 - trwa nadal (moje auto musi być zaparkowane pod sklepem gdzie nie mogę go nawet doglądnąć)
Sytuacja wyglądała następująco: 21:45 wsiadam do auta pod blokiem celem odwózki dziewczyny - znajomy który chciał wyjechać do pracy poszedł do niej (zna ją od małego wychowaliśmy się odkąd ona posiada sklepik tam) i spytał czy mogłaby podjechać do przodu to on spokojnie wyjedzie bo nie ma innego wyjścia w tej sytuacji, kobieta stwierdziła że jest "bezczelny i ktoś ją zastawi" po czym wyprosiła go ze sklepu. Policja powtórzyła wyczyn i oczywiście fiasko (dwóch młodych policjantów) - Panowie twierdzili że nie ma podstawy prawnej aby usunąć którykolwiek z pojazdów (zaraz dodam zdjęcia) oraz ona płaci za to miejsce więc stoi na nim (nic nie pomogło naprowadzenie panów na trop mówiąc że wystaje prawie 1m poza miejsce wyznaczone) wyjechałem drugim autem (starym unem) przeciskając się drugą stroną między drzewem a trzepakiem (rano sprawdzę czy nie przetarłem auta), koniec końców sytuacja powtarza się co jakiś czas i kobieta myśli że skoro jej się ustępuje to jest nie do ruszenia.
Link do albumu:
Problem - Imgur
Pytanie do was, czy jest podstawa prawna, jakiś artykuł kodeksu (jakiegokolwiek) abym mógł go pięknie zacytować ów "FUNKCJONARIUSZOM" którzy zielonego pojęcia nie mają na czym polega ich praca ?
Proszę również o jakiś zarys postępowania, co możemy jako mieszkańcy zrobić z taką delikwentką...