K
kaczek0
Guest
Witam, jestem tu nowy. Dnia 29 czerwca 2014 (Dokładnie w Nocy z 28 na 29) około godziny 02:20 jechałem z kolegą samochodem na tylnim siedzeniu, byłem pijany. Kolega który kierował pojazdem był trzeźwy i odwoził mnie do domu. Około 200m od mojego miejsca zamieszkania zauważylismy że jedzie za nami duży samochód, ale że było ciemno nie widzielismy dokładnie co to jest (tylko że to bus). Po wjechaniu na pełnym gazie na moją posesje i wjechaniu do garażu kolega spanikował i uciekł przez małe okienko garażowe, a ja wychodzac z garażu zauważyłem, że to policja:?:, Która już stoi u mnie na podwórku i idą policjanci do mnie. Oczywiście Policjanci wpakowali mnie do "suki" I nic nie dawało moje tłumaczenie:"Panowie ja tym samochodem nie jechałem, nigdy nie jeżdżę pijany, kolega prowadził, ale się wystraszył i uciekł". Bo nie widzieli kierowcy i jak twierdzą, "widzieli, że to ja jechałem samochodem" Na badanie alkomatem się nie zgodziłem bo tłumaczyłem im to co wyżej. Policjanci zawieźli mnie na badanie krwi ( jescze do teraz nie było chyba wyników) i powiedzieli, że mam "prze******" Bo na krew mi wyjdzie jeszcze wiecej (a ja wypiłem chyba z 6/7 piw od godziny 19:00 wieczorem do około 02:00
) Z Kolegą który jechał już rozmawiałem i powiedział, że powie o tym że on kierował pojazdem, mam jeszcze jednego kolegę który może potwierdzić, że od niego z podwórka odjezdzalismy, a kolega nr 1 kierował. Nie wiem co mam teraz zrobić (czy bedzie jakies spisywanie protokołu/raportu na komisariacie i dam tam dwóch światków, czy jestem już za przeproszeniem uwalony bo policjanci twierdzą, że mnie widzieli za kólkiem. Proszę o jakieś rady co mam zrobić i czy jest szansa, że sąd uwierzy mi a nie Policji, bo dopiero co mam 19 lat nigdy nie byłem karany (oprócz mandatu) i mam dopiero co 1 rok prawko.