Mandat - zakaz wjazdu
Witam, wczoraj błądząc wieczorem po nieznanym mi mieście, a dokladniej centrum, po czwartym kolku dojechalem do tego samego miejsca, a chcialem ruszyc dalej przejechalem przez dwa znaki zakazu wjazdu, po 100metrach pojawila sie niestety policja ... zawsze stosuje sie do znakow ale w tym wypadku bylem juz tak zmeczony wyjazdem sluzbowym ze szukalem drogi na skroty, pan funkcjonariusz zaproponowal mi 5ptk + 500zl, a ja odrzucilem przyjecie mandatu, wiem ze drogi po ktorych jechalem byly monitorowane i jest tam pare kamer, tego dowiedzialem sie od strazy miejskiej ktorzy spotkali mnie w drodze powrotnej jak wyjezdzalem do punktu w ktorym nie ma juz zakazu wjazdu, zobaczywszy straz miejska zatrzymalem pojazd i chcialem poprosic o pomoc w odnalezieniu drogi, lecz chcieli mi jedynie pomoc mandatem karnym na 200zł za niestosowanie sie do znakow, probujac tlumaczyc, ze droga z ktorej wyjezdzalem nie posiadala znakow nakazu w ktora strone mialem jechac, Panowie nie chcieli mi wierzyc, podczas calego tego "tlumaczenia sytuacji" podjechal radjowoz policji i osoba w srodku powiedziala do Strazy miejskiej cytuje "piszcie piszcie gosciu ma wyjebane w przepisy wlasnie odrzucil mandat od nas na 500zl", przyjalem mandat od strazy miejskiej, zaluje teraz ze nie przyjalem od policji wczesniej, prosze o porade co moge zrobic w tej sytuacji, czy mozna jeszcze jakos to odkręcić? czy mozna przyjac jeszcze mandat od policji? po prostu boje sie ze sprawa sadowa bedzie kosztowac mnie wiecej niz 500zl + 5ptk, ze mi zsumuja dwa znaki zakazu i dostane wieksza kare, prosze o porade co najlepiej w tym wypadku zrobic, wczesniej nie bylem karany, rok temu dostalem pierwszy mandat na 200zl za fotoradar, co moge zrobic w mojej sytuacji? pozdrawiam
|