Współwinny kolizji drogowej
Witam, w tym tygodniu miałam kolizję drogową. Wyglądało to tak: Wycofywałam z parkingu na jezdnię w prawą stronę, chcąc pojechać w lewo, będąc dwoma kołami na jezdni przepuściłam samochód jadący drugim pasem. Pan przejechał za mną samochodem i wszystko było ok, wiec cofałem dalej. Ponieważ samochód stojący obok mnie był długi i stał blisko mnie to manewr cofania musiałam wykonać wjeżdżając na drugi pas jezdni. Cofając zwracałam uwagę, żeby z przodu nie przytrzeć tego auta. Nagle okazało się, że tamten samochód gwałtownie cofnął na jezdni, bo chciał zaparkować obok nas, tyłem i doszło do zderzenia. Dodam, ze w momencie uderzenia ja miałam cały samochód na jezdni. Uszkodzenia no cóż moim zdaniem nie wskazują bezwględnie na moją winę. Pan ma kombi i uderzenie dostał za lewym tylkim kołem, ja mam lewą stronę z tylu auta wgniecioną. Wezwaliśmy policję, ci stwierdzili, ze to wyłącznie moja wina, bo ja się włączałam do ruchu i powinnam "zachować szczególną ostrożność", a ten Pan będąc na swoim pasie cytuję policjanta: "mógł sobie robić co chce". Podsumowując nie zgodziłam sie z policjantami i na pytanie czy przyjmuję mandat stwierdziłam: "proszę ukarać mnie mandatem jako współwinną zdarzenia". Nie zaprzeczyłam mojej winie, bo uważam że obydwoje jesteśmy winni tego zdarzenia. Policja ma wystąpić do Sądu z wnioskiem o ukaranie... Jak sądzicie, czy mam szansę udowodnić współwinę tego Pana, czy mam brać co sąd postanowieniem mi tam zasądzi i lepiej nie walczyć? Czy tak jak policja twierdzi nie mam szansy, bo to ja miałam zwrócić na niego uwagę a on na mnie nie musiał? Pomocy!!!
|