Mandat w autobusie, Toruń
Witam serdecznie.
Byłem pierwszy raz w Toruniu na 3 dni i dostałem mandat w autobusie. Sytuacja wyglądała tak: wszyscy ze znajomymi poszliśmy do kiosku wykupic bilet na autobus. Gdy autobus podjechał, wsiedliśmy tylnim wejściem i od razu skasowałem bilet. Następnie kierowca zaczął nas wołać i powiedział, że jest to ostatni przystanek tego autobusu (autobus z napisanym z boku nr 11). Wysiedliśmy więc i zaraz po nim nadjechał kolejny autobus z nr 11, w którego wsiedliśmy. Całe życie jeżdżąc po Warszawie myślałem że bilet ten jest ważny 20 minut niezależnie od numeru autobusu, wiec go drugi raz nie kasowałem. Dwie sekundy potem podeszły kontrolerki. Dostałem mandat za brak biletu. Pouczenia nie dostałem, tylko od razu poproszono mnie o dowód. Gdy poprosiłem o wylegitymowanie się Pań- odmówiły. Jedna pokazała szybko swoją legitymację i szybko ją schowała. Mandatu nie przyjąłem. Będę starał się odwoływać. Bilet skasowany był minute przed kontrolerem ale w innym autobusie. Chyba logiczne jest ze nie kasuje sie biletu wysiadajac z autobusu. Niestety trafily sie sluzbistki i nie dalo sie z nimi dogadac. Byl to zwykly blad osoby, ktora cale zycie jezdzila po Warszawie, blad turysty. Czy jest szansa zeby taki mandat umorzono?
|