wypadek kolizja nie moja wina
Mam porbelm ok miesiąca etmu miałem wypadek,zjeżdrzałem samochodem (golf 3 4/3 drzwi )z wzniesienia zwolniłem , jechałem 40 km/h prawym pasem dojeżdrzając do skrzyżowania zauwarzyłem kontem oka samochód miałem zielone światło,myślałem że tamten samochód się zatrzyma, w odległosci 30 m odemnie jechały samochody przejechały skrzyzowanie maoja kolej opuszczałem skrzyżowanie i uderzenie przeleciałem 2 pasy i zatrzymałem się na latarni drzwi pasażera zatrzymały się na jego fotelu.Droga ta to obwodnica zachodnia Bielska Białej dwupasmowa z nowym asfaltem miejsce z kąd wyjeżdrzał tamten ford escort jest drogą podporządkowaną i ma znak ustąp pierwszeństwa posiada sygnalizację świetlną.Tamten kierowca twierdzi . ze miał zielone i ruszał z zielonego,tylko ,że to jest niemozliwe bo przecierz gdyby ruszał nie przerzuciło by mnie tak daleko ,a nie było śladów chamowania.Przyjechała policja spisała na wystawiła mandaty oczywiście stwierdzili mondrusie ze moja wina nawet nie zprawdzili trzezwosci ,prawie bym zapomniał zaraz po kolizji zauważylem ,że na wprost mnie stoji policja na czerwonym,przejechała nawet nie zwolnili żeby sie zapytac czy nikomu sie nic nie stało odjechali.Zastanawia się czy nie oddać sprawy do sądu?? co Pan sądzi o tej sytuacji??
|