Dzień dobry,
Chciałbym opisać sytuację, która mnie spotkała i jednocześnie prosić o pomoc w opisanej sprawie.
Otóż, w dniach 10-16.08 odbywał się remont na jednej z warszawskich ulic co wiązało się z jej zamknięciem dla ruchu; jednocześnie objazd poprowadzono przez ulicę przy której zostawiam auto na parkingu dla mieszkańców. 11 sierpnia wyjechałem na krótki urlop zostawiając auto na parkingu, wróciłem 14 wieczorem i na parkingu nie było samochodu a jedynie przystanek tymczasowy dla autobusów. Straż miejska odholowała samochód (11.0

na podstawie ustawienia znaku a zakazie zatrzymywania i postoju od 10.08 w rejonie "tymczasowego przystanku". Gdy zostawiałem auto na parkingu, a było to 5.08 nie było żadnej informacji o planowanym usytułowaniu przystanku na parkingu. W chwili obecnej czekam na wezwanie do Straży Miejskiej, zapewne zechcą wlepić mi mandat. Moje pytanie brzmi, czy nie przyjmując mandatu (sprawa trafi do sądu) mam szanse odzyskać poniesione koszty opłaty za holowanie i parking? Dodam, że nie chodziłem cały tydzień w kierunku samochodu a mam świadka, że coś zaczynało się dziać (prawdopodobnie ustawiano znaki 10.08 późnym popołudniem).