Zakłócanie ciszy nocnej
witam,
mam pewien problemik czyli oberwalo mi sie mandatem za niby "notoryczne halasowanie"... fakt przyjechala z dwa, moze 3 razy policja na przestrzeni pol roku plus sasiad jeden z 20 jakich mam w klatce i 104 w calym bloku zlozyl donosik... dzielnicowy spisal protokol, powiedzial, ze zasadza mi 200zl mandatu, na co ja zapytalem, czy teraz mi go wlepi a on, ze nie bo sprawa idzie do sadu grodzkiego... wiec mandatu powiedzialem, ze w takiej kwocie nie przyjme oraz, ze nie bede skladal przed nim wyjasnien tylko zloze je na rozprawie...
i tu pierwszy szok... rozprawa juz byla a ja mam wyrok w reku z grzywna 100zl....aby bylo jasne na rozprawe mnie nie zaproszono ...
i drugi szok to jest to, ze jak za alkohol ma sie "widelki", ze tyle a tyle promili to taka a taka kara, za kradziez tak samo, za inne czyny tak samo tak nigdzie znalezc nie moge co znaczy halasowac... kiedy jest juz za glosno a kiedy jeszcze cicho... znalazlem tylko w polskich normach cos takiego PN 87/B-02151/02 ze halas w mieszkaniu nie moze w dzien przekraczac 40dB a w nocy 30dB... ale nie przypominam sobie aby ktokolwiek to mierzyl, wiec zostalem za subiektywne odczucia jednej osoby tylko skazany... jedyne czym sie moge bronic to zeznania innych sasiadow../
reasumujac:
* jeden z 104 sasiadow ma do mnie jakies ale
* nie ma definicji halasu
* nie zostalem zaproszony na rozprawe
myslicie, ze to moze byc dobry powod odwolania sie od wyroku?
idac dalej, jezeli ja mam niestety zaplacic te grzywne to czy moge z rownie wysoka skutecznoscia na sasiada doniesc, ze trzepiac swoj dywanik wrzuca mi paprochy na balkon i jest to mega uprzykrzajace oraz, ze jego dziecko umie tylko na pietach chodzic i notorycznie od pol roku jak lazikuje mnie tym waleniem denerwuje a zona ma straszne obcasidla?
|