Skazany we Włoszech
Witam.
W roku 2011 będąc na nartach we Włoszech przez czystą głupotę i dość młody wiek spowodowałem kolizję będąc pod wpływem alkocholu (0,9 promila) Tak naprawdę to urwałem lusterko w innym pojeżdzie. Ale przerażony uciekłem z miejsca zdarzenia i zostałem zatrzymany w innej miejscowości. Zabrano mi prawo jazdy i odesłano do Polski. W Polsce odebrałem prawo jazdy po 3 miesiącach i jak by sprawy nie było. Po kilku latach dokładnie w roku 2015 będąc ponownie we Włoszech i meldując się w hotelu o godzinie 2 w nocy zapukało do mojego pokoju dwóch Policjantów z wyrokiem z sądu skazującym na dwa miesiące aresztu i 2500 euro grzywny.Wyrok był nie prawomocny i miałem w ciągu 30 dni zgłosić sprzeciw.Znalazłem adwokata we Włoszech który sie od wyroku odwołał. Minęło kolejne 2 lata i aktualnie po kilku przełożonych rozprawach wyznaczono rozprawę na czerwiec tego roku.
Moje pytanie:Czy ta sprawa się nie powinna już przedawnić?Czy ten adwokat z Włoch nie gra ze mną w jakąś grę, chodzi mi o to że ja mu płacę a nie dostaję żadnej korespondencji z sądu bo to on jest moim pełnomocnikiem.Proszę o pomoc ewentualnie może ktoś mógł by się tą sprawą zająć?
|