Wyludzenie odszkodowania przez sprawce
Witam wszystkich i prosze o porade [i cierpliwosc, jesli sie zbytnio rozpisze].
Dokladnie pierwszego wrzesnia mialem stluczke, wyjezdzalem z drogi podporzadkowanej na skrzyzowanie i z mojej prawej strony wyjechal samochod jadacy z duza predkoscia i dosc mocno mnie stuknal w przednie kolo. Kierujacy pojazdem nie chcial wzywac policji bo jak twierdzil, chce mi oszczedzic dodatkowego mandatu i punktow karnych. Jako ze byla to pierwsza kolizja w mojej karierze kierowcy to strach przed policja i stres zwiazany z wypadkiem zrobily swoje i chetnie nie wzywalem policji i wypelnilem oswiadczenie, ze przyznaje sie ze kolizja byla z mojej winy. Tak przynajmniej wtedy myslalem. Ostatnio przejezdzalem kolo miejsca gdzie mialem wypadek i chchialem przejechac tak jak ten kierowca ktory we mnie wjechal, ale ku mojemu wielkiemu zdziwieniu byl tam zakaz wjazdu! Czy mam szanse jakos to wszystko odkrecic? poszkodowany[chociaz jak sie okazalo - sprawca] dostal juz odszkodoanie z firmy w ktorej mialem ubezpieczone auto. Gdy przedstawilem sytuacje tej firmie, to powiedzieli ze mam napisac oswiadczenie, dolaczyc zdjecia, ale powiedzieli zebym na nic nie liczyl, jesli sprawca nie napisze oswiadczenia ze przyznaje sie do tego wszystkiego. Zdziwilo mnie to, bo wyludzil on wlasnie od nich kase. Dziwne ze im nie zalezy na tym zeby ja odzyskac czy cokolwiek z tym zrobic...
Prosze o porade, co powinienem zrobic ? Chce zglosic sprawe na policje.
Aha, jeszcze przy okazji - po tej kolizji samochod nie chcial ruszyc, wiec usunalem go gdzies gdzie mogl sobie stac, po pewnym czasie straz miejska powiadomila mnie zebym usunal wrak samochodu z miejsca gdzie stoi, dolaczyli zdjecia , okazalo sie, ze ktos zdewastowal [a raczej zmasakrowal] stojace tam auto, a zanim po nie pojechalemktos je ukradl. niefart.
|