Poślizg - auto w rowie - brak sprawcy - ważne OC - szansa na odszkodowanie? - Forum Prawne

unfortunate

Witam,

Dwa dni temu w nocy jechałem swoim autem po zaśnieżonej drodze (sypał śnieg). W pewnym momencie, pokonując śliski zakręt (ok. 40-50km/h) zobaczyłem, że z przeciwka nadjeżdża inne auto. Wtedy poczułem, że tracę panowanie nad kierownicą i wpadam w poślizg jadąc prosto na to auto, które też miało problemy z przyczepnością i częściowo jechało nie swoim pasem. Ratując się przed zderzeniem jakimś cudem skręciłem w drugą stronę i wylądowałem w rowie. Na szczęście nic mi się nie stało, ale auto trochę poobijane - rozwalony głównie przód - straty szacuję na około 1500 PLN. Całe to zdarzenie widziało 2 idące drogą osoby, ale ten drugi samochód z którym o mały włos się nie zderzyłem nie zatrzymał się i ślad po nim zaginął. Nie wzywałem Policji, auto pomogli mi wyciągnąć życzliwi ludzie. Byłem trzeźwy.

Mam pytanie:

Czy jest możliwość uzyskania odszkodowania z moje ubezpieczenia OC? Czy jest już za późno? Czy gdybym wezwał Policję wtedy na miejsce zdarzenia to wtedy mógłbym domagać się odszkodowania z OC? Jeżeli nie - to czy jest jakiś inny sposób na uzyskanie odszkodowania.

Dodam, że mam 2 świadków oraz zdjęcia mojego samochodu z miejsca zdarzenia.

Obecnie jestem bez pracy, dlatego zależy mi na tym.

Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi.

Akrobatka

Twoje oc obejmuje szkody, które ewentualnie wyrządziłbyś ruchem swojego samochodu innym a nie sobie.

mkaccount

Witam!
Chyba jest możliwość ubiegania się odszkodowania od ubezpieczyciela zarządu dróg?
Ja 4 dni temu miałem podobne zdarzenie. Wracałem w nocy do domu po pracy wąską, oblodzoną, nieoświetloną drogą z prędkością około 40-50km/h. Widząc zbliżający się z naprzeciwka pojazd zwolniłem i przybliżyłem się do prawej strony jezdni, nie widać było gdzie kończy się droga a gdzie zaczyna pobocze. Nagle pojazd zaczął się obracać w lewo, ściągnęło go do lewej strony jezdni i uderzyłem w jadący z naprzeciwka samochód. Nikomu nic się nie stało, ucierpiały tylko samochody. Mój Opel Astra ma cały przód rozbity, nie nadaje się do jazdy, koszty naprawy mogą przewyższyć wartość samochodu. Samochód osoby z naprzeciwka Renault Megane uszkodzony przód z lewej strony, pęknięta opona i szyba. Wezwałem policję. Chcieli ukarać mnie mandatem, jednak odmówiłem mówiąc, że to wcale nie moja wina, tylko tragicznego stanu dróg, oraz że dostosowałem prędkość do warunków drogowych i mijałem się z kilkoma pojazdami na tej jezdni bez żadnych kolizji. Byłem trzeźwy i osoba z drugiego pojazdu również. Został spisany protokół, zrobili zdjęcia. Było takie lodowisko na drodze, że pomoc drogowa oraz sama policja miały problemy z ruszeniem (koła kręciły się w miejscu) na co mam świadka bo po uderzeniu od razu zadzwoniłem po kolegę, który był ze mną do końca całego zajścia. Samochody zabrała pomoc drogowa. Następnego dnia pojechałem w to miejsce zrobić zdjęcia przy świetle dziennym by mieć wyraźne zdjęcia drogi. Szkodę zgłosiłem w PZU (tam mam OC), po czym przyjechał przedstawiciel tejże firmy, spisał dane samochodu i zrobił zdjęcia. Powiedział, że jeśli sprawa będzie w sądzie można ubiegać się o odszkodowanie od tego kto jest odpowiedzialny za tą drogę. Dowiedziałem się, że zarząd dróg jest odpowiedzialny za drogę, na której doszło do kolizji. Tam dowiedziałem się, że jeśli doszło do jakichkolwiek szkód na drodze trzeba zgłaszać to do nich pisemną po czym odsyłają to do swojego ubezpieczyciela.
Będę miał wycenę samochodu z PZU (chyba tylko to jest przysyłane po zgłoszeniu szkody), protokół i zdjęcia ze stłuczki są na policji, dodatkowo mam swoje zdjęcia samochodu oraz drogi. Czy mam jakieś szanse na udowodnienie, że to nie była moja wina i uzyskanie odszkodowania? Pisma do zarządu dróg jeszcze nie napisałem, proszę o jakieś rady.

unfortunate

Tak chyba jest tak jak mówisz, że jest szansa na ubieganie się o odszkodowanie od zarządcy drogi. Tylko Ty masz lepszą sytuację ode mnie ponieważ była Policja, masz protokół, zdjęcia, świadków a ja nie wezwałem Policji i auto jest już w naprawie wiec byłyby chyba marne szanse na odszkodowanie. Cóż człowiek uczy się na błędach.

Tak w ogóle to orientuje się ktoś jak zazwyczaj kończą się sprawy o odszkodowanie od zarządcy dróg, gdy winą jest np. śliska, źle utrzymana nawierzchnia w zimie?

Pozdrawiam

Pubish

Kończą się bardzo różnie. W zależności od okoliczności konkretnej sprawy, przedstawionych dowodów, czasem tez determinacji osoby dochodzącej roszczeń.

mkaccount

Masz zdjęcia i świadków więc możesz spróbować wysłać odpowiednie pismo do zarządu dróg z opisem sytuacji i dokładnymi danymi co do drogi. Tylko ciekawe czy problemem nie będzie padający śnieg podczas jazdy oraz czy było posypane piachem przed opadami.

Mentos1111

Znajomy miał podobny przypadek. Wpadł w poślizg na nie odśnieżonej drodze i uderzył w drzewo. Sprawę oddał w ręce firmy która zajmuję się wywalczaniem odszkodowań.Nie biorą za to pieniędzy a tylko jakiś tam % od kwoty którą wywalczą. Znajomy dostał ponad 10tys odszkodowania. Niestety nie powiem Ci co to było za auto oraz ile było warte przed wypadkiem. Zapewne od tego również zależy wysokość odszkodowania. Mógł byś zadzwonić do jednej z takich firm, przedstawić im swój problem i ewentualnie powiedzą Ci czy warto coś próbować czy nie.