Pociągnięcie do odpowiedzialności - stłuczka - proszę o pomoc!
Witam . Nie wiem czy piszę w dobrym miejscu. A więc w ubiegły piątek miałam stłuczkę.. Jechałam drogą główną gdy pod same koła z drogi gruntowej obok wyjechała mi kobieta... trochę pokiereszowała mi samochód.. u niej lekkie wgięcie u mnie do wymiany pęknięte lusterko, błotnik, kierunkowskaz i zderzak do malowania.. Tak więc zjechałyśmy na bok , zadzwoniłam po męża i brata żeby przyjechali , mąż zrobił zdjęcia w razie "W" , kobieta nie chciała policji, ja w sumie też bo miałam nieprzypiętego psa w samochodzie. Powiedziała że ona mi to naprawi z własnej kieszeni. Podjechaliśmy to mechanika, a że go nie było to umówiłam się z nią u niego na sobotę. Nie spisywałyśmy oświadczenia, tylko mam jej dane , pesel.. No więc w sobotę przyjechała (zaufałam jej bo wyglądała na taką rozsądną).. ale doszła do wniosku że lepiej to zrobić przez ubezpieczalnie.. wzięła wszystkie moje dane, powiedziała że jest umówiona na poniedziałek (wczoraj) z agentem od jej ubezpieczenia, spisze mu oświadczenie i zgłosi szkodę moją i swoją i że zadzwoni do mnie.. No i tu są schody.. Bo czekam na ten telefon od niej .. dzwoniłam już do niej z 7 razy i nie odbiera :/ Wiem że jest taka ewentualność że może jest zajęta itp. albo coś ale już mam w głowie czarne scenariusze ale już 2 dzień nie odbiera , tym bardziej że nie mam od niej oświadczenia :/ Po prostu jej zaufałam tym bardziej że jak by miała coś naknocić to i w sobotę by nie przyjechała do tego mechanika.. i teraz strasznie się martwię bo nie mam pieniędzy by klepać samochód, za tydzień mam termin porodu, nie mam do tego głowy.. I co , jeżeli ona się nie odezwie mogę zrobić w takiej sytuacji? Mogę iść na komisariat zgłosić sprawę? Mam jej adres, telefon, pesel, nr rejestracyjny auta, no i zdjęcia... Mam za świadka brata .. no i męża - choć może to nie taki świadek.. i właśnie nie wiem... może rzeczywiście jej coś wypadło i nie może rozmawiać ...
Koleżanka która jest policjanktką powiedziała że bez oświadczenia nic nie załatwie.. tak tak samo jak bym kogoś zabiła i po porstu nie przyznała się do winy i powinno być ok.. nie rozumiem tego.. to nie można jej pociągnąć do odpowiedzialności.. chyba policja po to jest by rozstrzygnąć sprawę a nie podaawać im wszystkiego na tacy :/
|