Skoro wymieniasz straty na przeszło 400 zł.... czyli albo cenisz swój rower bo jest tyle warta naprawa/lub przywrócenie do stanu używalności albo chcesz kasy dla siebie, masz kilka opcji:
-> skoro na tyle wycenisz stratę (najprawdopodobniej nie jest to jakiś stary rower, może nawet i nie najtańszy, niekoniecznie marketowy w stylu Tesco)
Troszkę krytyki:
- potrącony na drodze rowerowej na przejeździe z ulicą... miałeś zapewne pierwszeństwo - bo nie piszesz o znaku stop dla dr.
- nie wezwałeś policji, po prostu super, wiesz że tym samym zapewne doprowadziłeś do śmierci jakiegoś innego rowerzysty?
Policja nie zapisze tego w statystykach więc nie podejmie żadnych prewencyjnych działań w tym kierunku,
kierująca dalej będzie sobie jeździć nie znając przepisów - skoro nie ukarała jej policja więc dla niej wszystko gra i być może jej następna ofiara już nie przeżyje
- a Ty cierp dalej...
Abstrahując od tematu:
-> skoro jesteś rowerzystą, to powinieneś znać wartość danej części w rowerze (chociażby w przybliżeniu) i z miejsca zobaczyć że został trwale uszkodzony i od razu reagować:
- wzywać policję i naprawa z OC sprawcy
lub
- dogadać się na kasę
(dla przykładu - nie chwaląc się - u mnie w rowerze - koło przednie - bez sprawdzania przy pisaniu tekstu - mam obręcze mavic plus piasty novatec - najwyższy dostępny w Polsce model, szprychy są pomijalne bo to koszt ok 1zł/szt, plus amortyzator rock shock (cena nowego w sklepie jak ostatnio widziałem identyczny 1799 - sam kupiłem go taniej), hamulce jucy5, tarcze jucy5 (te większe) koszt koła przedniego w przybliżeniu - zgodnie z wyrokiem SN z przed paru lat czyli ceny liczone bez amortyzacji - ok 3-4k pln... jakiekolwiek jego uszkodzenie zarysowanie czy nawet przewrócenie oznaczałoby wezwanie przeze mnie policji i naprawa na koszt sprawcy
prawdopodobnie uszkodzona sztyca? to uszkodzona czy nie?
może został wykrzywiony fragment ramy roweru trzymający sztycę?
ustal to bo jest to dosyć istotne...
- każda średnio ogarnięta osoba jeżdżąca na rowerze powinna mieć OC w życiu prywatnym - koszt około 20pln na rok a suma odszkodowania 50000zł (słownie pięćdziesiąt tysięcy złotych)
Mogłeś zrobić:
od razu sprawdzić czy da się dalej rowerem jechać a następnie:
1) trzeba było natychmiast wezwać policję a rower skoro mówisz że miał (rzekomo) uszkodzone koło i sztycę - znaczy nie nadawał się do dalszej jazdy więc powinieneś wezwać po niego lawetę, która przewiozłaby go do serwisu - całość (transport plus naprawa) opłacona z OC sprawcy
- kontynuowanie jazdy na takim niesprawnym technicznie rowerze zagrażało życiu nie tylko Twojemu ale i innych uczestników ruchu drogowego
2)dogadać się na zadośćuczynienie w gotówce od razu
3) obdukcja lekarska - najlepiej na SOR-ze
Co możesz zrobić:
Możesz:
1) Zgłosić sprawę na policji,
- sprawczyni na pewno zostanie wezwana na przesłuchanie wstępnie w charakterze świadka
- auto sprawczyni może być (i powinno) poddane oględzinom i wówczas:
a) są ślady na aucie po spotkaniu z Tobą i zostaną postawione jej zarzuty przez prokuratora
- przyzna się, dostajesz kasę od niej na naprawę plus wyrok dla niej
- nie przyzna się, śledztwo może zostać umorzone i wówczas masz sytuacje do wyboru: - środki prawne
- nie przyzna się i sprawa trafia do sądu a tam różnie jest...
b) brak śladów na aucie po spotkaniu z Tobą i możesz wówczas - środki pozaprawne
- środki prawne:
1) nie wezwałeś policji ale masz rzekomego świadka - czyli pozostaje założenie sprawy sądowej o odszkodowanie
- pytałeś się czy rzekomy świadek będzie zeznawał na policji lub w sądzie? Jeśli odmówi składania zeznań wówczas nie masz świadka, a on nawet wezwany zasłoni się niepamięcią
2) brak obdukcji = brak najmniejszego dowodu na to że brałeś udział w kolizji/wypadku
3) zakładasz sprawę sądową, nie masz świadka, nie masz obdukcji, jeśli kierująca się przestraszy może próbować się dogadać abyś wycofał pozew i może coś Ci skapnie, jeśli dojdzie do rozprawy, to w Polskim sądzie prędzej Ty zostaniesz skazany za próbę wyłudzenia
- środki pozaprawne
- umów się z nią na kasę bo inaczej "podasz" ją do sądu
Masz chociaż dokumentację fotograficzną z dnia zdarzenia? Ktoś po Ciebie przyjechał aby zabrać wrak (skoro rower nie nadawał się do jazdy)?
Ps. Przy 400zł to jest chyba mała szkodliwość czynu... Co innego jak by straty były na co najmniej 850-1050zł...
Ps2. Nie opisałeś marki uszkodzonych części - inaczej patrzy się na rower, który z samego wyglądu (podwójnie amortyzowana rama, i itd) a co innego na typową markę typu decathlon. (słowem mówiąc inaczej patrzy się na uszkodzone ferrari a inaczej na wgniotkę w drzwiach seicento)
Ps3. Moim zdaniem nie masz wielkich szans na wygranie...
Ps4. Chamskie ale prawdziwe.... ja znając Twój numer telefonu i markę samochodu jakim się poruszasz też mogę się od Ciebie domagać kasy za to że mnie trafiłeś? Odpowiedź sam sobie w jakich okolicznościach musiałbyś mi płacić a w jakich nie, ta odpowiedź (ps4) chyba w pełni wyczerpuje temat...