Witam, podjąłem się jakis czas temu wykonywania "dzieła" w postaci (jak mówi umowa): wykonywaniu instalacji niskoprądowych na terenie prowadzonych budów. W umowie nie zawarto jakie konkretnie to dzieła mają być - w moim mniemaniu jak również z uprzedniego doswiadczenia - wykonywanie instalacji, to nie prace budowlane, tylko mówiąc obrazowo - kładzenie instalacji, jej montaż w odpowiednim miejscu etc.
W umowie nie zawarto czasu pracy wymaganego przez pracodawcę do wykonania rzeczonego dzieła, jedynie końcowy termin odbioru. Jednak zlecenia co chwilę ulegały zmianie, zgodnie z terminarzem kończących się odbiorów robót w obiektach - więc raz byłem wysyłany w jedno raz w drugie miejsce. Ustalilismy słownie, że praca będzie odbywała się w godzinach od 7-15 (8h). Jednak "zamawiający" czestokroć wymuszał przyjazd do firmy wczesniej (celem np. przygotowania materiału) - wyliczając czas pracy od momentu dojazdu na budowę/miejsce wykonywanego zlecenia. Nie muszę dodawać, że często z powodu odległosci i utrudnień komunikacyjnych przyjazd na miejsce następowal nawet ok godziny 10 rano. Po pewnym czasie, stwierdziłem że praca - czy wykonywanie dzieła w obecnych warunkach jest dla mnie zwyczajnie nieopłacalne, dodatkowo zamawiający nie zgodził się na jednodniową przerwę w "wykonywaniu dzieła". Stąd też, ustnie poinformowałem zamawiającego, że rezygnuję z dalszej współpracy. Zagroził mi karą umowną (10%), teraz tylko muszę wysłać do zamawiającego dzieło pismo. Czytając to forum zacząłem zdawać sobie sprawę, że sposób zapisu umowy jak również "wykonywane dzieło" nie miało podstaw do zawarcia tego typu umowy - powinna to być co najmniej umowa - zlecenie.
Stąd moje pytanie - jak prawidłowo (drogą pisemną) rozwiązać w/w umowę jak również zażądać wyplaty za dzieło dotychczas wykonane.
Dodatkowe rady, jak takiemu nieuczciwemu człowiekowi dosadniej acz w ramach kodeksów cywilnych etc. wytłumaczyć, że moje racje są słuszne - mile widziane