W skrócie sytuacja wygląda tak: Na rozmowie o pracę (pisanie artykułów i redagowanie tekstów innych) obiecywano gruszki na wierzbie, ale dopiero za trzy miesiące, gdyż firma dopiero się rozwija. Zaproponowano mi umowę o dzieło, która od tamtej pory leży u mnie niepodpisana przez drugą stronę. Przez dwa miesiące wszystko było w porządku, a pieniądze (ustalone w kwocie 1500 zł miesięcznie) były na koncie.
I teraz nagle
po upływie trzeciego miesiąca, kiedy czekam na wypłatę, okazało się, że pracodawca zmienił zdanie i zamiast uzgodnionej kwoty, dostałam przelew na 55 zł (wyceniono każdy artykuł na 1 zł). Jestem zbulwersowana, bo cały miesiąc pracowałam ciężko po 12h na dobę, a tu dostałam 55 zł! Toż to wynagrodzenie rodem z Trzeciego świata:/:/:/ Gdybym wiedziała wcześniej, że zasady się zmieniły, to od razu bym odeszła...
W rozmowie telefonicznej, usłyszałam jedynie: Proszę iść do sądu. W końcu sądy są dla ludzi (hahaha).
No krew mnie zalewa



co mam robić???