Śmiertelny wypadek a praca i płaca
Witam.
Piszę na świeżo ponieważ ja i kilkoro moich znajomych znaleźliśmy się w dość niekomfortowej sytuacji.
Sytuacja miała miejsce z wczoraj na dzisiaj. Wszyscy posiadamy umowy zlecenie z pewną firmą zatrudniających ludzi do inwentaryzacji. Pracodawca zapewnił nam transport na miejsce pracy i od 18 ruszyliśmy w drogę.
I tutaj niestety sielanka się kończy.
Około 21:40 kierowca zatrudniony przez firmę, potrącił ze skutkiem śmiertelnym pieszego na jezdni (noc, pieszy szedł ulicą a nie poboczem, był pod wpływem alkoholu) w skutek czego zostaliśmy zatrzymani na kilka godzin w miejscu zdarzenia (przyjazd karetki i policji, zeznania świadków itp.) Nie było z nami żadnego koordynatora który byłby odpowiedzialny za kontakt z szefostwem na wypadek takiej sytuacji więc musieliśmy radzić sobie sami na miejscu zdarzenia.
W skrócie, nie dojechaliśmy na miejsce gdzie miała być przeprowadzona inwentaryzacja i po podstawieniu nowego transportu i po wykonaniu kilku telefonów wróciliśmy roztrzęsieniu do domu.
Dzisiaj się dowiaduje że w związku że nie dojechaliśmy na miejsce pracy, pracodawca nie chce wypłacić nam stawki za czas spędzony na dojeździe (plus/minus, 10 godz.), tłumacząc się tym że zrezygnowaliśmy z inwentaryzacji.
Proszę nam poradzić, co możemy zrobić w takim wypadku ?
Do kogo się zwrócić, gdy po prostu chcą nas oszukać ?
Rozumiem, pracy nie wykonaliśmy ale w końcu zginął człowiek, więc zwyczajnie nie byliśmy w stanie jej wykonać, a dodatkowo każdy z nas miał lepsze zajęcia niż spędzenie 10 godzin w autobusie. Chcielibyśmy mieć wypłaconą chociaż część zapłaty za ten czas.
Pozdrawiam i proszę o porady.
|